sobota, 7 listopada 2015

PRZEPROSINY I INFORMACJA !

Przepraszam wszystkich, ale wydaje mi się, że prowadzenie tego bloga już nie ma sensu.
Nikt nie komentuje,jest tylko 20 wyświetleń a było po 120. Nie mam pomysłu więc zawieszam go narazie. Chyba, że przekonacie mnie żeby pisać dalej.

/Kinia

sobota, 17 października 2015

Rozdział 9

*Perspektywa Kingi*

Obudziłam się rano szczęśliwa jak nigdy no bo nie codziennie osoba którą kochasz nad wszystko oświadcza Ci się podczas pięknego zachodu słońca. Nigdy tego momentu nie zapomnę. A dzisiaj mecz. Patrzę na zegarek 7:37. Kubiak z resztą pewnie siedzą na tej odnowie biologicznej. Pójdę ich odwiedzić. Więc poszłam po ubrania, pomalowałam się i zeszłam na basen. Wchodzę i ... I co ? I wszyscy tam są ale nie ma Michała. Zaniepokojona podeszłam do trenera.

-Dzień dobry trenerze!
-Ooo ! Witaj Kinga ! I jak ? Podoba Ci się tutaj?
-Tak jest super, ale mam jedno pytanie więc trener gdzie jest Michał?
-Michał powiadasz...
- Cholera co się stało? !
- Michał jak szliśmy do basenu to było w pewnym miejscu ślisko i się poslizgnął. Obecnie raczej jest u doktora naszego, a jeśli nie to pojechali do lekarza.
- Jezu ! Dziękuję bardzo.

Zmartwiona pobiegłam do pokoju po telefon i szybko poszłam do gabinetu doktora. Pukam i nic. Naciskam klamkę też nic.

Około 30 minut później...
- Dzień dobry. Szukam Pana Michała Kubiaka. Wiebpani gdzie mogę godziny znaleźć?
-A kim Pani dla niego jest?
- Narzeczoną.
- Więc narazie sala nr. 224 drugie piętro.
- Aha dziękuję.

Weszłam do windy, a po chwili byłam pod salą. Widziałam przez szybę Miśka. Nagle podszedł do mnie doktor naszej reprezentacji.

- Witaj Kinga! Przyszłaś do Michała?
- Tak.
- Może uda Ci się coś wyciągnąć od niego ale uważaj bo jest strasznie zderwowany.
- Dobrze.

Weszłam do sali w której leżał Misiek.

- Czego znowy chcecie ?! Wyjdźcie stąd! -odrazu dał po sobie poznać ze jest mega wkurzony.
- Ja też mam wyjść?-podeszłam do niego, usiadłam przy łóżku i chwyciłam go za rękę którą odsunął. Zabolało.
- Michał co się stało?
-Gówno się ku**a stało.
- Ej ale mógłbyś trochę grzeczniej ?
-Nie nie mógłbym!
-Jak możesz! -krzyknęłam ze łzami w oczach i go uderzyłam w twarz. Wybiegłam z sali i smutna zakryłam swoje smutne od łez oczy. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula do siebie. Podniosłam głowę do góry i zoabczyłam kogoś kogo nigdy bym się nie spodziewała. To było niesamowite. Nie odezwałam się słowem a on zaczął mnie całować. Poczułam że tęskniłam za tym ...

****
Hejkaa :*
Ze względu na święta i czas wolny powracam 💪 jest moc i siła :D krótki ale pomału wprowadzający w akcje xD miłego czytania :D

sobota, 19 września 2015

Rozdział 8

*Perspektywa Michała*

Nie wiedziałem co mam zrobić więc uznałem że szybko wrócimy do ośrodka. Wsiedliśmy z Bartkiem i Fabianem do auta i ruszyliśmy w stronę "domu". Na miejscu wysiedliśmy z samochodu i ostrożnie ze względu że Kinga usunęła zaniosłem ją do pokoju. Położyłem ją na łóżku i leżałem obok niej myśląc co jeszcze może się wydarzyć. Po jakiś 40 minutach do pokoju wszedł Pit który usiadł koło mnie.

-Michał wiem co teraz czujesz i chciałbym Ci jako przyjaciel pomóc. Zawsze z wszystkim możesz do mnie przyjść pamiętaj.
-dzięki Pit. Uwielbiam cię. Ale co ja mam teraz zrobić? !
-pamiętasz jak poznałeś Kingę i mi mówiłeś że jak Ci się uda z nią to jej się oświadczysz i razem zamieszkacie ?
-no pamiętam.
-to mógłbyś to zrobić ! Dzisiaj jak się obudzi. Co Ty na to ?
-Nie wiem czy jestem na to gotowy. Pit za szybko.
-Nie kochasz jej ?!
-Kocham ale ona traktuje mnie jak przyjaciela a nie jak ...

Nie skończyłem bo zobaczyłem że Kinga się obudziła.

- Cześć Misiek. Co tu się działo?
-Nic. Zostawiam cię na chwilę z Pitem a ja muszę coś załatwić.Pa kochanie.
-Papa dziubeczku.- powiedziała i pocałowała mnie.
-Papa.-odparłem i wyszedłem.

Szedłem przez miasto i szukałem jubilera. Tak chodziłem po mieście aż w końcu znalazłem.

-Dzień dobry. W czymś pomóc? -przywitał mnie głos blondynki.
- Dzień dobry. Szukam pierścionka zareczynowego dla dziewczyny.
-Dobrze a jakaś konkretna cena ?
-Obojętna.
- Dobrze to zaraz coś znajdziemy.

I blondyna schowała się za blatem i po chwili wychyliła się zza szafki i podała mi małe pudełeczko.

- To się na pewno spodoba. Złoty Pierścionek z diamentem. Cena 450 złotych. 
- Wezmę go. Dziękuję bardzo.- podziekowałem, zapłaciłem i wyszedłem.

Wracałem do domu i spotkałem Kingę jak szła z Pitem z lodami. Szybko schowane pierścionek do kieszeni kurtki i podbiegłem do nich.

- Cześć! I jak tam ? Moge zabrać Cię misiu ?
-Oczywiście, a gdzie ?
-Tego Ci nie mogę powiedzieć. Chodź. Dzięki Pit. - pusciłem mu oczko.

I za ręce szliśmy spacerkiem w miejsce w którym byłem zawsze gdy coś było nie tak gdy byłem smutny. Po 30 minutach byliśmy nad jeziorem z zachodem słońca. Podeszliśmy na most i spędziliśmy tam kilka minut przytulając się do siebie.Po chwili staliśmy obok siebie.

- Kinia zamknij oczy.
-Po co ?
- Ufasz mi ?
-Tak.
-To zamknij.

Zamknęła oczy a ja wziąłem pudełeczko z kieszeni i uklęknąłem przed nią.

- Możesz otworzyć.

Otworzyła oczy i popatrzyła na mnie.

-Kinga. Czy chcesz zostać moją żoną ?-Łzy stanęły mi i Kindze w oczach.
-Tak !- krzyknęła i rzuciła mi się w ramiona.-Kocham Cię
- Ja Ciebie też. Wracajmy już.
-No dobrze.

Po godzinie byliśmy z powrotem w pokoju.
Padłem zmęczony na łóżko a jutro mecz z Iranem...

                                ***
Siemanko jestem z 8 ;D mam nadzieję że się podoba ale wydaje mi się że nikt nie czyta. :( więc

3 KOMENTARZE ---> KOLEJNY ROZDZIAŁ.

Wszystko zależy od was.
Pozdrawiam
KINIA ♡♡♡

poniedziałek, 14 września 2015

Rozdział 7

*Perspektywa Michała*


Poszedłem za trenerem i siedziałem u niego w pokoju rozmawiając o całej sytuacji. Był strasznie wkurzony, ale uznał, że każdemu się zdarza i kazał mi wracać do pokoju. Wyszedłem więc z pokoju i poszedłem do siebie. Stanąłem przed drzwiami i po cichu wszedłem do środka i zobaczyłem Kingę śpiącą na łóżku. Przykryłem ją kołdrą i ja także poszedłem spać.


*Ranek*

Obudziłem się. Wstałem i ubrałem się, wyszykowałem, a następnie usiadłem na łóżku i rozmyślałem o swoim życiu. Tak naprawdę pewnie niektórzy uważają, że mam super życie i niczego mi nie brakuje. Mam pracę, dzięki której mogę spełniać swoje marzenia.
Mam rodzinę. Mam piękną dziewczynę. Mam kolegów. Mam ... i właśnie tego nie mam. Czego właśnie nie mam ? Nie mam pewności... Pewności dzięki której będę wiedział, że i ja i Kinga i wszyscy jesteśmy bezpieczni. Bycie siatkarzem ma swoje plusy i minusy...

*Perspektywa Kingi*



-Cześć misiaku.- przywitał mnie głos Miśka.
-Hejka. Ty już ubrany ?
-Zaraz mamy śniadanie.
-Serio ?!
-Tak chodź idziemy.
-W piżamie mam iść na śniadanie???
-no a co :)
- No dobraaaa.

Wstałam z łóżka i wyszliśmy z pokoju. Na stołówce usiadłam przy stole i zaczęłam Dziubać w talerzu. Po chwili powiedziałam Michałowi że idę do pokoju. Wyszłam ze stołówki i poszłam w strone korytarza. 

*Perspektywa Michała*

Jedliśmy śniadanie poczym trener ogłosił plan dnia i zaczęliśmy wracać do pokoi. Nacisnąłem klamkę i nokogo tam nie było.  Wpadłem w szał. Nie wiedzialem co mam zrobic szybko poleciałem po Fabiana i Bartka a następnie pojechaliśmy szukać jej. Wysiedlismy na przystanku niedaleko Galerii Handlowej i krzyczelismy na cały głos. Nagle usłyszeliśmy w odpowiedzi "tutaj w oknie !"obróciłem się i zobaczyłem Kingę w oknie w opuszczonym budynku.

- zaraz przyjdę czekaj tam !
-ooo... 

Ktoś uderzył ją było widać że jakiś facet potem krzyczał coś i wyszedł. Szybko pobiegłem do budynku i otworzyłem drzwi zobaczyłem długi korytarz. Ten facet na mnie naskoczył. Krzyczalem "Bartek łap Kingę !!!" Pobilem tego gościa i szybko uciekłem. Zobaczyłem jak Bartek trzyma Kingę na rękach. Mówiłem do niej:

-Kinga okej ?
-Kim Ty jesteś i co Ty robisz ? Zostaw mnie !!!

Nie wiedziałem co jej. I nagle przez okno wykrzyczeć ten facet "oćpałem ją i nic nie zrobicie idioci" .....

Witam po ogromnej przerwie za co zapewne jesteście źli. :( Niestety zaczęła się szkoła mam bardzo dużo zajęć więc tak:
W soboty pojawiać się będzie rozdział o Michale Kubiaku.

W niedzielę będą rozdziały o Piotrze N owakowskim. (blog powstanie w tym tygodniu) mam nadzieję że będziecie czytać i wam się spodoba ;) pozdrawiam 
KINIA

piątek, 21 sierpnia 2015

Przeprosiny :(

Drodzy czytelnicy !
Chcę was bardzo przeprosić, że przez długi okres nic nie dodałam ponieważ byłam na obozie i nie miałam czasu, a obecnie korzystam z ostatnich chwil na wakacjach. Jeśli tylko będę miała pomysł, wenę i czas na pewno wrzucę baaaaaardzo długi rozdział. Jeszcze raz przepraszam :(

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Rozdział 6

*Perspektywa Bartka*

Otworzyłem drzwi do łazienki i zobaczyłem Michała leżącego na podłodze. Zamarłem. Nie wiedziałem co mam zrobić. Szybko znalazłem telefon i zadzwoniłem ...

-Halo ! Bo mój kolega leży nie przytomny w łazience. Proszę szybko przyjechać to pilne. Adres to ul. Sportowa 27 Spała.
-Bartek gadasz ze swoim bratem.
-O kurde sory.- i się rozłączyłem.

Teraz wybrałem dobry numer, podałem wszystkie niezbędne informacje i pobiegłem po Kingę. Zapukałem do jej drzwi i mi otworzyła.

-Hej Bartek. Co cię do mnie sprowadza ?- spytała uśmiechnięta.
-No ciężko mi o tym mówić, ale proszę nie popadaj w paranoję.
-Co się stało ?
-Michał jest nie przytomny zadzwoniłem na pogotowie i czekam aż przyjadą. Proszę jedź ze mną. - powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę.

*Perspektywa Kingi*

Gdy weszłam do pokoju i zobaczyłam Miśka nie przytomnego... moje życie było na krawędzi...
Akurat weszli ratownicy i zabrali Michała. Ja spanikowana nie mogłam wydusić z siebie słowa a nawet oddechu. Chciałam spytać czy możemy jechać z nimi ale coś mnie blokowało. Na szczęście lub nieszczęście Bartek o to zapytał. Dzięki Bogu zgodzili się.

*Kilka minut poźniej w szpitalu*

Czekamy i czekamy. Żadnej informacji nam nie podadzą bo nie jesteśmy rodziną. Gdyby nie Bartek  na 100 % zeszłabym na zawał. Ile można czekać ? Spytałam Bartka co się wogóle stało, ale nie wiedział. Nagle podszedł lekarz. Bałam się każdej kolejnej sekundy i słów które mi powie.

-Państwo to koledzy Michała Kubiaka ?-zapytał. Ja już wiedziałam, że wiadomość nie będzie dobra.
-Tak.-odezwał się szybko Bartek.
-Pan Michał obecnie jest pod śpiączką farmakologiczną. Nie wiadomo kiedy się wybudzi. Narazie jest w ciężkim stanie, ze względu na uderzenie głową najprawdopodobniej o podłogę w łazience. Jeśli państwo chcecie możecie wejść do Michała.
-Oczywiście że chcemy.
-To zapraszam za mną.

Poszlismy za facetem. Zobaczyłam Dzika. Leżał na łóżku. Weszłam do niego, usiadłam na łóżku obok niego i chwyciłam go za rękę.

-Michał. Zrób to dla nas.- szeptałam przez łzy.

Nagle otworzył oczy. Spojrzał na mnie i przytulił. Ledwo miał siłę. Uśmiechnęłam się radośnie i odwzajemniłam przytulasa.

-Dziękuje ci że tu jesteś.
-Michał... zawsze ci pomogę pamiętaj.
-Dziękuje.
-Muszę iść do lekarza. Zrobią ci wszystko i namówimy ich żeby cię wypuścili.
-Która jest godzina ?
-Nie wiem nie mam telefonu. Bartek ! Która godzina ?!
-EEEE czekaj... 22:57.
-Co ?! - zapytał Misiek.
-Chłopie ty wypoczywaj, a nie dziw się która godzina.
-Dobra to ja idę.

I poszłam. Wróciłam i lekarz (Dzięki Bogu :D) powiedział, że ze względu na Ligę Światową i to , że siatkarze muszą ćwiczyć go wypuści.

*Pół godziny później*

Michał ledwo doszedł do ośrodka z samochodu. Niestety czekała nas bardzo nie miła niespodzianka...

-Gdzie wy do jasnej cholery byliście ?! Wiecie która jest godzina ?! 23:42 !
-To moja wina. Przepraszam.- powiedział Bartek- to ja nie zostawiłem żadnej wiadomości.
-Jakiej wiadomości ?!

-Ja to wytłumaczę. Wy idźcie.- wtrącił się Dziku.

Poszłam do swojego pokoju i leżałam bezczynnie na łóżku. Czekałam aż wróci Misiek. Tak czekałam i czekałam że usnęłam.

Witam z krótką 6 ale myślę że choć trochę się spodoba :D
Staram się teraz nadrobić ponieważ w sobotę jadę na obóz i nie będę mieć czasu :( Pozdrawiam i pamiętajcie ! 

KOMENTUJECIE = MOTYWUJECIE :D <3
 BUZIAKI :* ^^












niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 5

PRZECZYTAJ NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM ;D

*Z perspektywy Kingi*

Miesiąc później.

Już jesteśmy w Spale miesiąc. Tak szybko to zleciało. Bardzo zaprzyjaźniłam się z chłopakami. Zaraz jest trening i Pit jest podekscytowany, że nareszcie będzie mógł trenować jak reszta grupy. Ja tęsknię za Martyną. Bardzo mi jej brakuje. Wieczorami płaczę. Patrząc na chłopaków, oni wszyscy się tolerują, kolegują się ze sobą. A ja nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela. Dopóki nie spotkałam jej: Martyny. Zawsze jak o tym wszystkim myślę chce mi się płakać. Łzy jedna za drugą spływają mi po policzku. Nie daje sobie z tym rady.
Puk puk ! usłyszałam i wszedł Michał. I co ja mu powiem ? Musiał przyjść teraz.

-Kinga ...
-...- nie mam siły nic powiedzieć.
-co się stało ?
-no wiesz tak mi głupio o tym gadać.
-Ale ze mną możesz rozmawiać o wszystkim. Śmiało mów.

Noi zaczęłam opowiadać. Oczywiście musiałam się rozkleić. Misiek siedział ze mną i wyżalałam mu się i jednocześnie opowiadałam mu trudy mojego dzieciństwa. Nagle ktoś wparował do pokoju...

-Michał czemu ty tu jesteś ?! Trening trwa, a ciebie nie ma i nie ma. Będziesz miał przerombane jak tam już nie zejdziesz.
-O kurde zapomniałem ! W dupę ile problemów będę miał. Dzięki że po mnie przyszedłeś Fabian.
-Trener mnie przysłał. Ja już idę. Narazie.
-To wszystko przeze mnie. Wyjadę stąd. Tylko kłopot wam robię.-powiedziałam.
-Tylko spróbuj wyjechać. Na trening idziesz ze mną.
-No dobrze...

Poszliśmy na trening.Trener dał Miśkowi karę pod względem takim, że jutro musi wstać o 5:00 i przyjść na salę zrobić 100 pompek i 200 przysiadów. MASAKRA. Chłopaki trenują a ja znowu siedzę na krzesełku sędziowskim i oglądam. Nagle dostałam od któregoś z chłopaków piłką i wypadł mi z ręki telefon. Zeszłam na dół i moje nowiutkie cudeńko całe potrzaskane i do tego nie działa.

-Który to ?-spytałam zdenerwowana.
- To ja przepraszam.
-Dobra Bartek to nie Twoja wina. Idę do pokoju trenerze.
-Dobrze Kinga.- krzyknął trener.

Poszłam do pokoju i zaczęłam oglądać telefony na internecie. Znalazłam ten odpowiedni.




Zamówiłam na stronce. Tylko problem w tym jaki tu jest adres. Zeszłam więc na dół na recepcję i wzięłam karteczkę z adresem, numerem telefonu itp. Wróciłam do mojego pokoiku i potwierdziłam zamówienie oraz dokupiłam obudowę.




I teraz dwa dni bez telefonu. Normalnie maskara. Usłyszałam krzyki na korytarzu. Wyjrzałam przez drzwi i zobaczyłam Michała bijącego się z jakimś dużym facetem. Wyleciałam z pokoju żeby oddzielić ich i zabrać Michała stamtąd, bo jak znam jego charakter ta bójka skończy się na policji. Podleciałam tam, ale oddzieliłam ich ledwo i Misiek był tak wkurzony, że uderzył mnie w twarz.

-Co ty robisz ? - spytałam przez łzy- Nie chce cię teraz widzieć.

*Z perspektywy Michała*

-Ale ja ci to wytłumaczę ! Czekaj !- i pobiegła.

No to teraz moje życie się posypało. Podeszłam do niej. Pukałem w drzwi i nic. Nacisnąłem klamkę, zamknięte. Poszedłem do pokoju. Wkurzony na siebie usiadłem na łóżku i co dziwne zacząłem płakać. Byłem wkurzony na siebie. Jak mogłem być takim idiotą ?! No nic teraz muszę to naprawić tylko jak ?!

-Wchodźcie chło...- Bartek nie skończył gdyż zobaczył mnie załamanego.- Michał ty płaczesz ?
-Tak nie widać ?
-Dobra to my idziemy. - powiedzieli siatkarze.
-Idźcie chłopaki.- powiedziałem.

-Misiek co się stało ?
-Kingaa...
-Co Kinga ?!

I opowiedziałem mu. Powiedział, że oszalałem.

-No wiem, że jestem idiotą. Nie musisz mi mówić.
-Kumplu idę do niej. Zobaczę co z nią.

*Z perspektywy Kingi*

Jak ja się zachowałam ? Przecież to moja wina. On był zdenerwowany, a ja go nawet nie wysłuchałam. Pójdę do niego. I wyszłam ale otwierając drzwi natknęłam się na Bartka Kurka. Rzuciłam krótkie "cześć' i poszłam dalej. Ale on złapał mnie za rękę  i powiedział:

-Kinga wiem co się stało. Michał jest załamany tak jak ty o ile nie bardziej. Zmroziłaś ten policzek ?
-Nie nie chciałam się nikomu pokazywać w takim stanie.
-Chodź ze mną.
-no dobra.

Poszłam za nim. Nie wiedziałam gdzie on idzie. Ale zapukał do jakiś drzwi i weszliśmy do gabinetu doktora. Nie wiem po co ! Przecież wszystko jest okej.

-Dzień dobry doktorze.
-Witaj Bartek. Coś się stało ?

Po tym pytaniu Bartek zaczął opowiadać co się stało. Doktor przyłożył mi lód i musiałam tak siedzieć 5 minut po czym wyszliśmy i poszliśmy do ich pokoju. Bartek wszedł i powiedział cicho:

-Michał...
-Czego chcesz ?!- krzyknął wkurzony.

Bez chwili zastanowienia rzuciłam się na Michała i wyszeptałam mu do ucha : Przepraszam. Zaczęła mi spływać łza po policzku. On przytulił mnie.

-Czy ja dobrze słyszę ? Ty wybaczasz mi moją głupotę bez żadnych wyjaśnień ?
-Tak.- łzy leciały mi bez opamiętania.
-Nie powinnaś...
-Powinnam.
-No nie wiem.
-ale ja wiem.

Nagle ktoś zapukał...

*Perspektywa Michała*

Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Monikę.

-Idź stąd i tak nikt cię nie wysłucha.
-Jakie przywitanie.- pocałowała mnie.
-Spadaj stąd albo zobaczysz !
-No co mi zrobisz ?!

Wkurzyłem się i zamknąłem jej drzwi przed nosem, a potem na klucz.

-Kinga ja chcę ci wytłumaczyć to co dzisiaj się stało.
-Nie musisz.
-Muszę bo źle się z tym czuje i chcę abyś to wiedziała na przyszłość.
-Dobrze.
-Bo ja jak wracałem z treningu zobaczyłem gościa z aparatem w ręku. Zerknąłem przechodząc i zobaczyłem, tam moje zdjęcia z Moniką sprzed kilku lat. Poszedłem dalej nie wiedząc co on chce zrobić. Nagle stanął przed twoim pokojem i już chciał zapukać gdy ja rzuciłem się na niego, żebyś nigdy nie oglądała tych zdjęć. Więc jeśli kiedykolwiek ktoś przyjdzie do ciebie z takimi zdjęciami to one są stare. Nie wierz nikomu. Okej ?
-Dobrze.A która jest godzina bo wiesz nie mam telefonu.
-22:13.
-To ja już idę. Papa

-Paaa...

Wyszła zostałem sam w pokoju. Poszedłem do łazienki się umyć.

*Perspektywa Bartka*

-Dobra chłopaki idę do pokoju bo jutro trening. Narazie.
-Narazie.

Wyszedłem z pokoju Fabiana i Pita oraz przeszedłem cały korytarz i w końcu wszedłem do mojego pokoju. Słyszałem lejącą się wodę z łazienki. Zobaczyłem że pod drzwiami przecieka woda. Otworzyłem drzwi do łazienki i zobaczyłem ...


TAK WIEM JESTEM ZŁA KOŃCZĘ W TAKIM MOMENCIE.
ROZDZIAŁ SMUTNY BO JA JESTEM SMUTNA :( NIE MAM HUMORU, ALE JEST WENA :) KOLEJNY ROZDZIAŁ JUTRO.


KOMENTUJCIE !!! PROSZĘ !!! TO BARDZO MOTYWUJE. :D

czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 4

*Z perspektywy Kingi*

Obudziłam się. Koło mnie spał Michał. Nagle zadzwonił jego telefon. Nawet nie drgnął. Wstałam żeby odebrać i nie spojrzałam na wyświetlacz.To był Stephan Antiga. Był zdziwiony, ale chyba ja bardziej. Prosił przekazać że za 2 dni jest zgrupowanie w Spale i jak Misiek chce że moge jechać z nim. Podziękowałam i się rozłączyłam. Po zakończonej rozmowie Dziku się obudził. Opowiedziałam mu kto dzwonił i tak dalej.

-Nie ma mowy ! Jedziesz ze mną ! Koniec kropka.
-Okej pojadę Miśku :*
-Nooo i to rozumiem.

Poszłam się wyszykować, zrobiłam nam kawę i śniadanie, a po nim pojechaliśmy do galerii na zakupy. Szczerze myślałam że faceci wszyscy nie lubią zakupów. Jednak się myliłam. Michał chodził ze mną i pomagał mi, dobierał. Naprawdę byłam zszokowana. Kupiłam sobie kilka bluzek i buty, kosmetyki i mojemu chłopakowi (Jeju jak to dziwnie brzmi xD) bluzę. W drodze powrotnej poszliśmy do Kawiarni. Jednak nie obeszło się bez wtopy i jakiś facet wpadł we mnie i oblał mnie kawą.

-O jeju przepraszam.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam Mateusza Bieńka.

-Nic się nie stało.
-To dobrze.

I poszedł. No nie ! Moja ulubiona bluzka :( poszłam do łazienki ubrać inną czystą i wróciłam do Michała. Potem wypiliśmy kawę i pojechaliśmy do domu. Zaczęliśmy pomału się pakować na wyjazd do Spały. Po jakiś 35 minutach przeszliśmy się na spacer. Kupiliśmy sobie lody. Nagle jak poszłam do bankomatu napadł mnie jakiś gościu. Już chciał mnie wrzucić do auta ale krzyknęłam głośno i przybiegł Michał. Pobił się z tym facetem, a on wsiadł do auta i uciekł.

-Wszystko dobrze ?- spytał mnie wystraszony Kubi.
-Trochę mnie głowa boli bo uderzyłam się o te drzwi, ale dam rade. Ale Michał co ci ?
-Nie to nic takiego.-powiedział.

Całą rekę miał spuchniętą i siną. Bałam się o niego.

-Wracajmy już.-powiedziałam

W domu całe popołudnie przesiedziałam z workiem lodu na głowie bo tak bolała.

-Dziękuje ci. Jesteś moim bohaterem. - Pocałowałam go w policzek.
-To nic. Żaden problem. Zawsze możesz na mnie liczyć Kinia.

Około 18 zadzwonił dzwonek. To była Martyna z Pitem.
Siedli koło nas i odrazu zaczęli wypytywać co się stało.
Opowiedzieliśmy całą historię. Potem gadaliśmy o tym jak to było, że oni też są razem i tak już wybiła 23:00. Pożegnaliśmy się i wyszli. Zaczęliśmy oglądać film. Był tak smutny, że się rozpłakałam. Michał mnie przytulił.

-Nie płacz kochanie.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.

Całą noc oglądaliśmy filmy. O 5:00 nad ranem poszłam do pokoju po poduszki i wróciłam na dół. Położyliśmy się i usnęliśmy.

*Z perspektywy Pita*

Właśnie się obudziłem. Jest 8:47. Poszedłem do samochodu po walizkę i zaniosłem ją do pokoju. Ubrałem się i napisałem kartkę.

"Cześć.
Ja pojechałem do Rzeszowa po rzeczy na zgrupowanie. Około 15- 16 powinienem być.
Do zobaczenia.                                      Piter. :D

I pojechałem. Droga zeszła nawet szybko. Gdy weszłem, wziąłem wszystkie rzeczy z domu, przed bramą zobaczyłem moją byłą. Wiedziałem, że to się źle skończy.

-Witaj kochany Pitu. Może jednak wrócisz do mnie ?- pytała tym swoim "błagającym" głosikiem.
-Nic z tego. Przepraszam Cię, ale muszę jechać.
-To daleko nie pojedziesz.
-Niby dlaczego ? - spytałem wkurzony.
-Bo masz przebite opony w samochodzie.- zaśmiała się wrednie.
-O ty jeszcze raz spróbujesz coś zrobić związanego ze mną, a pożałujesz. - powiedziałem te słowa i poszedłem do piwnicy po opony wymieniłem i szybko wsiadłem do samochodu. Wracałem spowrotem do Kamieńska...

*Z perspektywy Michała*

Byłem bardzo zdziwiony, bo zadzwonił do mnie Pit.Odebrałem.

-Halo?
-Dzień dobry. Czy rozmawiam może ze znajomym Pana Piotra ?
-Tak.- zacząłem się bać czego się za chwilę dowiem.
-Pan Piotr miał wypadek na drodze przed Kamieńskiem. Czy mógłby pan przyjechać do szpitala w Kamieńsku ?
-Tak już jadę.
-Dobrze. Do widzenia.

O kurde i jak ja to powiem Kindze ? Chociaż bardziej w tej sytuacji powinienem się martwić jak ja to powiem Martynie ? ehh....

-Kinga ! Musimy jechać do szpitala.
-Coś się stało ?
-Piter miał wypadek. Szybko chodź.
-A co powiesz Martynie ?
-Nie wiem. Ale wiem że jedziemy po nią.

Wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy po przyjaciółkę Kingi. Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi je zapłakana Martyna.

-Witajcie.
-Już wiesz co się stało widzę.
-Ale z kim co się stało ?
-A czemu płaczesz ?
-Bo znalazłam stary album i znalazłam tam zdjęcia mojego taty i mamy.
-No. Wiesz. Pit ...
-Co Pit ?
-Miał wypadek i jest w sszpitalu i właśnie do niego jedziemy bo zadzwonił do mnie przed chwilą policjant.
-Niee ! - powiedziała załamana i poszła z nami.

Kilka minut później w szpitalu.

Wlecieliśmy jak szaleni do szpitala.

-Dzień dobry. Czy jest tu Piotr Nowakowski ? Taki wysoki blondyn.
-Tak oczywiście. Już. Proszę za mną.

Szliśmy za panią i zobaczyłem Pita. Był nieprzytomny i miał nogę w gipsie. Stephan chyba będzie zły. Ale to nie jego wina. Jest tak rozważnym człowiekiem, że napewno nie on spowodował ten wypadek, a teraz cierpi. Zobaczyłem lekarza.

-Przepraszam. Czy możemy wejść do kolegi ?
-Tak. Właśnie się obudził. Ale proszę go nie męczyć bo jest osłabiony.
-Dobrze a kiedy wyjdzie ze szpitala ?
-Najwcześniej za 2 dni.
-Dobrze. Dziękujemy bardzo.

I poszedł dalej. Weszliśmy do Pita. Nie miał siły podnieść ręki. I co ja powiem Stephanowi ? eh... z jednej strony co mam mu powiedzieć ? No prawdę no.

-Jezu ! Pit ! Lepiej się czujesz ?- spytałem.
-a jak myślisz ? Do dupy. Tylko co ja zrobię. Jak ja to powiem trenerowi ?
-Ja się tym zajmę. Nie przejmuj się.
-Martyna co się stało ?- zapytał ledwo mówiący Piter.
-Bałam się o ciebie.
-Myślałem, że coś innego. Ufff...

I na salę wszedł ten lekarz, z którym niedawno rozmawialiśmy.

-Muszę zabrać waszego kolegę, na badania.
-Dobrze. Trzymaj się Pit.
-Narazie.

Musieliśmy wracać. Odwieźliśmy Martynę do domu i wróciliśmy do nas. Spakowaliśmy się całkiem bo już jutro chcieliśmy jechać do Spały. Ciekawy byłem czy będę rezerwowym czy będę grał. Ale to jest decyzja trenera. On wie lepiej.To jest jeden z najgorszych dni. Jakiś taki smutny strasznie. Chyba gorzej być nie może.

*Z perspektywy Kingi*

Poszłam się umyć do łazienki. Ubrałam sie w piżamę i poszłam do pokoju po telefon. Weszłam zobaczyć co tam na Facebooku i innych portalach społecznościowych. Na dole usłyszałam jak Michał rozmawia z trenerem. Krzyczał tak, że nie wiem. Nie dało się nie słyszeć co mówił Stephan. Był mocno wkurzony. Ale przecież to nie jest wina Michała ! Usłyszałam tylko fragment rozmowy.

-Jak ma złamaną nogę to kogo ja kur** znajdę ?!
-Ale trenerze przecież jeszcze jest Kłos, Wrona, Możdżonek ...
-yhy. Taaa . Karol ma kontuzję kolan i najprawdopodobniej nie zagra w Lidze Swiatowej.

Tylko tyle usłyszałam bo poszłam do pokoju. Byłam tak zmęczona tymi wydarzeniami że usnęłam.


NASTĘPNEGO DNIA

*Z perspektywy Kingi*

Obudziłam się pełna energii. Wesoła i uśmiechnięta. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam i poszłam do łazienki się ubrać i umalować. Po wyjściu z łazienki szukałam Michała. Nigdzie go nie było. Dzwoniłam do niego. Nie odbierał. Zdenerwowana zadzwoniłam do Martyny, żeby do mnie przyszła. Gdyby nie ona to nie wiem co. Cały czas próbowałam się dodzwonić do niego. W końcu przyszedł do domu z siatkami.

-Gdzie ty byłeś ?! I czemu nie odbierasz ?!
-Byłem kupić sobie buty, bo stare mi się zepsuły. Zostawiłem ci kartkę na stole w kuchni.

Poszłam do kuchni i faktycznie leżała tam kartka.

-Przepraszam. Nie zauważyłam jej.
-Nic się nie stało. A telefonu nie odbieram bo zostawiłem w domu.
-Okej. To jedziemy ?
-Już tylko się spakuje do końca.

Michał spakował się i pojechaliśmy do Spały.

3 godziny później...

Dojechaliśmy do Spały. Jak tu ślicznie ! Pięknie lasy. Wzięliśmy walizki i poszliśmy do ośrodka. Michał miał pokój z Bartkiem a ja sama, ale tuż koło nich. Przywitałąm się z wszystkimi i poszliśmy na trening. Siedziałam sobie na krzesełku sędziowskim, a chłopcy się męczyli. Po treningu Zator zaprosił wszystkich do siebie. Siatkarze grali w pokera, a ja oglądałam.

-Kinga zagraj z nami. Proszę cię . - powiedział Bartek Kurek
-Ale ja nie umiem.
-Chodź to cię nauczymy.
-No dobra.

Na początku nie łapałam o co chodzi, ale później już mi o wiele lepiej szło...

TAKI DŁUGI. MYŚLĘ, ŻE SIĘ SPODOBA :D
POZDRAWIAM <3

wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 3

*Z perspektywy Michała*

Po wizycie Martyny jestem przekonany, że się zakochałem. Muszę się coś więcej o niej dowiedzieć. Kurczę zabujałem się w dziewczynie, o której nic nie wiem ! Dobra Misiek spokojnie. Musze ją przenieść do pokoju. Wziąłem ją na ręcę (dobrze że jest lekka) i szukałem jej pokoju. Długo nie musiałem bo na piętrze jest tylko łazienka i 2 pokoje. Gdy weszłem do jej pokoju... Martyna miała racje. Największa fanka siatkówki jaką poznałem. Pokój cały w plakatach, wszędzie siatkówka. :D
Położyłem ją na łóżku, a ja poszłem zdrzemnąć się w salonie na kanapie bo już 3:46.

*Z perspektywy Piotrka*

Nie mogę spać. W głowie siedzi mi ten moment, w którym przytulałem się z Martyną. Taka mała jest przy mnie i tak miło z nią spędziłem czas. Ale dzisiaj mamy zakończenie sezonu i wtedy do niej pojadę. Tylko muszę coś kupić. Wymyślę coś później.

*Ranek*
*Perspektywa Piotrka*

Wogóle nie spałem. Przecież to nie możliwe. Dzisiaj spotkanie . Spojrzałem na telefon zobaczyć która godzina 8:30 ! Za godzinę spotkanie ! Poszedłem do łazienki, zebrałem się i pojechałem do sklepu po bombonierkę i kwiaty dla Martyny. Wróciłem do domu ubrać się elegancko i spakować rzeczy na wyjazd. Po 20 minutach byłem gotowy i pojechałem na halę na Podpromiu.

*Z perspektywy Kingi*

Rano obudziłam się w swoim łóżku. O nie ! Michał widział mój pokój a tu są same jego plakaty!
Wogóle ubiorę się i pójdę zobaczyć gdzie on jest. Zeszłam na dół i zobaczyłam Michała jak coś gotuje. Więc zakradłam się po cichu i skoczyłam na niego.

-Jejku! Chcesz żebym zawału dostał ?! - krzyknął śmiejąc się.
-Jakie miłe przywitanie-powiedziałam i dał mi całus w policzek.
-Lepiej ?
-No oczywiście.A co szykujesz ?
-Niespodzianka.
-To ja ide do łazienki.

Uczesałam się, umalowałam i zeszłam spowrotem na dół. Jak weszłam do kuchni Michał zasłonił mi oczy i kazał zgadywać co zrobił. Niestety nie udało mi się.

-Naleśniki !-ucieszyłam się.
-Lubisz ?
-Tak i to bardzo. Dziękuje.

I zaczęłam jeść najlepsze naleśniki jakie kiedykolwiek jadłam.
Nagle zadzwoniła do mnie Ola, koleżanka z podstawówki. Gadałyśmy tyle czasu, że Michał poinformował mnie że rozmawiam już ponad godzinę.No ale jak się nie widziało 5 lat ?
Zamieszkała w Bydgoszczy. Nigdy sie tego po niej niespodziewałam. Rozmawiałyśny o wszystkim. Po chwili Misiek spytał czy mam wolny wieczór. Wydawało mi się to podejrzane ale powiedziałam, że tak.

-O 19 bądź gotowa. Ubierz się ładnie. Przyjade po cb, ale teraz jade do Pita bo tu jest.
-Okej, a gdzie jedziemy.
-Nie powiem.Paaa.
-Pa ;*

Teraz nie moge sobie wmówić że go nie kocham bo się zakochałam po uszy w Dziku. Ciekawe co kombinuje...

*Z perspektywy Martyny*

Siedziałam sobie w salonie i przeglądałam Facebooka. Gdy szłam do kuchni się napić ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć i zobaczyłam elegancko ubranego Pita z bombonierkami i czerwonymi różami.

-Cześć.
-Witaj Pit. Byłeś na randce ? - spytałam ze śmiechem.
-Nie czemu pytasz ?
-Bo jesteś tak ładnie ubrany i jeszcze do tego kwiaty...
-Te kwiaty i czekoladki są dla ciebie, a ładnie jestem ubrany bo
miałem zakończenie sezonu i przyjechałem tutaj na kilka dni. Chociaż może na dłużej ? Zobacze. Proszę to dla ciebie.- i wręczył mi kwiaty i czekoladki. Moje ulubione.

-Dziękuje ! Skąd wiedziałeś że to moje ulubione ?
-Nie wiedziałem.
-Dobra. Prosze siadaj. Czuj sie jak u siebie w domu.
-Okej. Sama mieszkasz ?
-Tak.

Rozmawialiśmy długo i uznaliśmy, że wpadniemy do Kingi.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do niej. Zapukałam i otworzyła mi je Kinga ubrana w śliczną biało-miętową sukienkę, z rozpuszczonymi włosami.
-Uuuu a co to za okazja że idziesz tak ślicznie ubrana w rozpuszczonych włosach ?
-Szczerze nie wiem gdzie ide.Michał kazał mi się ładnie ubrać i że mam być gotowa o 19. Więc musze już wychodzić. Nie chce was wyganiać, ale...

-Okej rozumiem. Przyjdziemy kiedy indziej. Miłej zabawy.
-Dzięki. Narazie Misiaku. :*
-Papa ;**
I poszli. Chwilę po tym wyszłam i akurat podjechał Michał. Też elegancko ubrany. Wsiadłam i zawiózł mnie do restauracji. Nikt nigdy mnie nie zaprosił do restauracji.
-Chodź księżniczko.
-Łał a co to za okazja ? Czy ja o czymś nie wiem.
-Może wiesz a może nie.

Nic się nie dowiem. Usiedliśmy przy stoliku. Jedliśmy deser i piliśmy kawę. Po zjedzeniu Michał zapłacił i wsiedliśmy znów do samochodu i pojechaliśmy w bardzo dobrze znane mi miejsce, a mianowicie Jeziorko z Parkiem do którego codziennie wieczorem chodziłam biegać. Usiedliśmy nad brzegiem jeziora. Zachód słońca, piękny widok. Czego chcieć więcej. Nie spodziewałam się tego, ani tej rzeczy ...

-Kinga mam pytanie. Ale obiecuj mi że nie uciekniesz.
-Słucham.
-Czy... zostaniesz moją dziewczyną ?
Jezus. I co mam mu powiedzieć ? nie ma innej opcji musze sie zgodzic. Wiem że tego chcę.
-Tak zgadzam się -powiedział i rzuciłam mu się w ramiona.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też Misiek.
Pocałował mnie. Przy nim czuję się tak wspaniale.  Przytulaliśmy się długo. Potem wróciliśmy do mnie. Poszłam do łazienki, przebrałam się w piżamę i poszłam do salonu obejrzeć z Misiakiem film, ale ku mojemu zdziwieniu on już spał. Przytuliłam się do niego i usnęłam.

*Z perspektywy Pita*

Kocham Martynę tylko jak ja jej to powiem ?
Mam pomysł.
-Martyna ?
-Tak Pit?
-Cieszysz się że przyjechałem ?
-Tak oczywiście.
-To super- i ją pocałowałem.
Ona przytiluliła się do mnie i położyliśmy się na kanapie i zaczęliśmy oglądać "Szybcy i wściekli 7". W trakcie filmu Martyna usnęła. Przykryłem ją kocem, a ja położyłen się na podłodze i poszedłem spać.

NA DZISIAJ TO WSZYSTKO. WENA ODMAWIA MI POSŁUSZEŃSTWA, ALE COŚ TRZEBA WRZUCIĆ :* I JAK SIĘ PODOBA ? PISZCIE ^^ KOMENTUJECIE -----> MOTYWUJECIE DO DALSZEGO PISANIA :* DZIĘKI ZA 23 WYŚWIETLENIA <3 BUZIAKI I DOBRANOC ;**

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 2

*Z perspektywy Michała*

Cały czas myślę o Kindze. Taka piękna dziewczyna. Pewnie myśli że jestem jakiś dziwny. Ale pewnie nie wie że 1,5 miesiąca temu rozstałem się z Moniką. Jestem sam. Nie mam nikogo. Boję się do niej zadzwonić i umówić z nią.A no tak za 1 tydzień kończy się sezon klubowy i wracam do Polski. Wtedy przyjadę do niej.

-Michał ! What do you think all the time ?! You focus on the training or not ?!  Because if not then go home to think and relax. (O czym ty myślisz cały czas?! Skupisz się na tym treningu czy nie ?! Bo jeśli nie to idź do domu pomyśleć i odpocząć.)- powiedział trener.
-No matter nothing.( Nie nic nie ważne).
-Okey.

I trenowałem dalej. Po treningu trener dał mi wolny tydzień a potem mam tylko przyjechać na zakończenie sezonu. Wróciłem do domu żeby się spakować i załatwiłem bilet na samolot do Polski.
Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Pita. Spytałem go o numer telefonu do Martyny i zadzwoniłem do niej.

-Halo ?
-Cześć ! Z tej strony Michał Kubiak. Czy znasz adres Kingi ?
-Łał. Cześć. Tak oczywiście że znam mieszka 3 bloki obok więc trudno nie znać.
-Okej to podasz mi ?
-Tak już wyślę ci SMS-em.
-Dzięki wielkie.

Chwilę po tym dostałem adres. Skończyłem się pakować i pojechałem na lotnisko. Wsiadłem do samolotu i nie mogłem się doczekać naszego spotkania.

*Z perspektywy Kingi*

Tak chciałabym się zobaczyć z Michałem. Moze zadzwonię do niego. Tak dobry pomysł. Wykręciłam numer do Michała.
-Witam. Czy rozmawiam ...
-Tak rozmawiasz z Michałem.
- O Hej. Kiedy wracasz bo chciałabym się z tobą zobaczyć ?
-Za tydzień dopiero (Musiałem skłamać bo niespodzianka by się nie udała).
-A przyjechałbyś do mnie ? Adres wyślę ci SMS-em.
-Okej. To w przyszły Wtorek będę u ciebie.
-Super. A gdzie ty jesteś że tak szumi ?
-eeee... (Michał myśl) w samochodzie u kolegi bo jedziemy do Możdżona.
-Aha dobra to do zobaczenia Misiek. Ehh... sory Michał.
-Yyyy... Papa.- rozłączył się.

Strasznie się bałam że coś palnę i palnęłam. MISIEK ?! Serio ? Grr... Jaka ja głupia jestem.
Ale mniejsza. Muszę ... Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pewnie Martyna. Otworzyłam i moja mina była nie do opisania.

-Niespodzianka ! -krzyknął Dziku.
-Michał! Jejciu nie spodziewałam się ciebie ! :D
-Zadowolona ?
-Oczywiście ! Wchodź proszę. Może czegoś się napijesz ?
-Kawy jeśli masz.
-Tak mam. Co cię do mnie sprowadza ?

I zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam Michałowi wszystko. Przy nim czuję się taka nie wiem jak to opisać. Cały czas tylko o nim myślę.

-Halo ? Słuchasz mnie wogóle ?
-Tak tak słucham cię.
-No to o czym teraz mówiłem ?
-No dobra nie słuchałam cię.
-Nad czym ty tak myślisz ?
-Nic, nie ważne. (No bo co miałam mu powiedzieć że o nim ?)
-Aha.- powiedział jakiś taki przygnębiony.
- Mogę spytać co się stało ? Cały czas jesteś smutny.
-Nie ważne.
-Na pewno ?
-Na pewno ! - krzyknął
-Czemu krzyczysz? Co ci zrobiłam ?!
-Nie ważne ! Z resztą.
- Nie wyżywaj się na mnie okej ?!
-Daj sobie spokój! Dobra?
-Wiesz co ? Zostań tutaj a ja idę bo nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.- powiedziałam i pobiegłam na górę po schodach.

Oczywiście jak to ja niezdara musiałam coś zrobić i nie zauważyłam walizki Michała i wleciałam w nią i się wywaliłam.

- Jezus ! Nic ci nie jest ?! Kurcze nie dość że nakrzyczałem na ciebie to jeszcze zostawiłem walizke na środku.
-Nic się nie stało. Przepraszam.
-Kinga to ja cię przepraszam. Zachowałem się jak głupek. Przyjeżdżam do ciebie i jeszcze tak się na tobie wyżywam.

Cały czas siedzieliśmy na schodach. W końcu Misiek powiedział mi co się stało.
- Powiesz mi czemu tak krzyczałeś ? Co się stało ?
-No Monika rozwiodła się ze mną. Znalazła sobie innego, a jak cię wtedy zobaczyłem na sali coś poczułem do ciebie. Tylko że ja nie wiem co. Trener dał mi wolne bo nie mogłem się skupić na treningach. Cały czas myślę o tobie.
-No ... ja też. Jak pożegnaliśmy się wtedy po meczu było mi strasznie smutno. Czułam się taka nie umiem tego nazwać. Samotna ? Odrzucona ? Nie wiem. Bałam się do ciebie zadzwonić. Że zapomniałeś o mnie.

I wtedy mnie pocałował. Czułam się taka szczęśliwa. Jego oczy, są takie lśniące, piękne. Jak Monika mogła zerwać z takim facetem ? Po tym najlepszym pocałunku na świecie usiedliśmy na kanapie. Wtuliłam się w Miśka i usnęłam.

*Z perspektywy Martyny*
Przed chwilą zadzwonił do mnie mój juz teraz były chłopak. Zostawił mnie. Jak mógł. Ale i tak go już nie kochałam. Gdy zobaczyłam Pitaaa... Taki wysoki, piękny i czuły. Nie nie nie ! Martyna ! Ogarnij się. Przecież on znajdzie sobie lepszą niż zwykłą dziewczynę. Musze zadzwonić do Kingi.

Po 37 minutach.
Idę do niej. Dzwoniłam 52 razy i nie odbiera. To jest podejrzane. Wyszłam z domu i poszłam do mojej przyjaciółki. Zapukałam nikt nie otwiera. Zaczęłam pukać mocniej. Dzwoniłam dzwonkiem. Nagle otworzył mi ktoś kogo się nie spodziewałam. Michał Kubiak.
-Co ty ...
-Ciiii - uciszał mnie- Kinga śpi.
- Ale co ty tu robisz ?- spytałam szeptem.
-Przyjechałem ją odwiedzić.
-A Monika ?
-Ona nie jest już ze mną. Ale teraz to nie jest ważne.
-Kochasz Kingę ?
-Nie... no nie wiem... może jednak.
-Kochasz ją widać.
-No chyba tak. Nie mogę przestać o niej myśleć.
-Planujesz coś?
-W sensie co masz na myśli ?
-Jesteś jej idolem. Nie widziałeś jej pokoju. Cały w plakatach. Zresztą zobaczysz go pewnie. A poza tym jak ci się podoba to weź ją na jakiś spacer. Dobra lecę papatki.
-Narazie.

NA DZISIAJ TO WSZYSTKO. JAK MYŚLICIE ? CO PLANUJE MISIEK ? CZEKAM NA KOMENTARZE !! :D <3 MYŚLĘ ŻE SIĘ PODOBA :DDD ;*
KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ DO DALSZEGO PISANIA ;*   DO JUTRA <3

PS. TO NIE JEST MÓJ NAJLEPSZY ROZDZIAŁ BO ZA BARDZO NIE MAM POMYSŁU ALE CHCIAŁAM COŚ JESZCZE DZISIAJ WRZUCIĆ :***



* Te opowiadania są wymysłem mojej wyobraźni. :D









Rozdział 1

Rozdział 1


*Z perspektywy Kingi*
Pewnego dnia zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: Martyś <333
- Halo ?
- Cześć Kinga! Nie wiem czy słyszałaś że za 3 dni jest mecz w Rzeszowie i gra Resovia z Ankarą ?
- Nie wiedziałam. Kurczę a są jeszcze bilety ?
-No dwa ostatnie tuż z przodu.
-To rezerwuj, a ja się zbieram i za godzinkę u ciebie będę. Narka :*
-Papa Misia.- powiedziała i rozłączyła się.
Mój ulubiony klub będzie grał z klubem, w którym gra mój idol !!! <3 ja nie wierzę że ja tam będę. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Pojechałam do niej. Nie mogłam się doczekać soboty.


3 dni później. (Sobota)

- Halo wstawaj no !! - zaczęłam budzić Martynę bo za 6 godzin mecz.
-Co się stało ?
-Jak to co???!!! Ty się mnie pytasz co ??? Mecz jest dzisiaj. I to za równe 6 godzin.
-Przecież to jeszcze 6 godzin!
-Ale potem nie dogadamy się w sprawie ciuchów, łazienki i makijazu i się spóźnimy i tyle będzie.
-Dobra dobra. Nie denerwuj się tak. Już wstaję. Dom do Twojej dyspozycji.
-Dzięki. To ja idę zrobić śniadanie.
I poszłam do kuchni. Niestety lodówka była pusta i musiałam się zebrać i iść do sklepu.Zrobiłam duże zakupy i jak wróciłam do domu to nie wiedziałam co zrobić sobie na śniadanie. W końcu zrobiłam jajecznicę. Po śniadaniu była już 12:00 a mecz o 16;00 więc za godzinę musimy wyjechać. Przebrałam się w koszulkę reprezentacyjną Michała Winiarskiego (Bo tylko taką mam) wzięłam notes i ruszyłyśmy w drogę. Całą podróż gadałyśmy o meczu. Nawet się nie obejrzałam a już byłyśmy na miejscu.

-No chodź idziemy.- powiedziała Martyna.
- Już już.

Wyszłyśmy z samochodu i poszłyśmy na halę. Piękna hala. Nigdy w niej nie byłam. Poprostu cudo.
Miałyśmy problem z odnalezieniem wejścia na salę, ale spokałyśmy kogoś.
 
-Szukacie wejścia na salę ?-spytał.
-Tak. Wie pan może gdzie ono jest ?-zapytała niepewnie Martyna.
-Tylko proszę nie "pan". Mówcie mi po imieniu. Piotrek Nowakowski, dla was Piter.
-Miło nam pana poznać.-odezwałam się bo widziałam, że Martynę zatkało :D.
-Chodźcie za mną. 
Poszłyśmy za Pitem. Jaki on jest wielki ! Nigdy nie spotkałam się oko w oko z tak dużym facetem.

-A jakie macie numery siedzeń i rząd ?
-Ale my już trafimy. Dziękujemy Pit.
-Nie ma sprawy.

I poszedł. Usiadłyśmy na siedzeniach i rozmawiałyśmy. W pewnym momencie zachciało mi się pić.

-Poczekaj chwilę Martyna idę zobaczyć czy jest gdzieś tu automat z piciem.
-Oki to ja czekam.

Wyszłam z sali i szukałam automatu. Szłam i nagle ktoś przywalił mi drzwiami. Zemdlałam.

 
*Z perspektywy Michała*
 
O boże ! Co ja narobiłem. Kurde chciałem tylko wyjść z szatni. Nie nie nie. Uspokój się Michał.
-Halo ? Wszystko okej ???
Nic. Wleciałem jak szalony do szatni wziąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie. Przekazałem Juantorenie co się stało i że muszą zagrać mecz bezemnie. Chwilę po tym wsiadłem z dziewczyną do karetki i wytłumaczyłem co ja narobiłem. W szpitalu cały czas dzwonił jej telefon bo miałem jej torebkę. W końcu odebrałem.
-Halo ?
-YYYY czy ja rozmawiam z Kingą Kubiak ?
-Nie. Rozmawiasz z Michałem Kubiakiem.
-no... yy..bo..
-NIe denerwuj się tak. Kinga jest w szpitalu.
-COOO ????!!!!
-No jak wychodziłem z szatni to szła obok drzwi i ja je otworzyłem bo chciałem z niej wyjśc...
- Ok ok nie kończ. Obudziła się ?
- Nie chcą mi nic powiedzieć bo nie jestem rodziną.
-Okej. Prowadzicie 1;0 w setach.
-Dzięki. O kończe bo lekarz idzie. Pa.
-Papa.
Lekarz mi powiedział że się wybudziła i idzie po wypis. Po chwili przyszedł dał mi kartkę i pozwolił iść po nią i mogliśmy wrócić na halę. Bardzo się zdziwiła gdy mnie zobaczyła.

*Perspektywa Kingi*

-Michał Kubiak ???
-Tak. Przepraszam za ten nieszczęsny wypadek.
-Nic się nie stało. Ale przecież mecz trwa ! Czemu ty nie jesteś na meczu ?
-Bo jestem tutaj.Chodź wracamy na halę.
-Dobra. Tak wogóle to jestem Kinga Kubiak też.
-Ja ci się chyba nie muszę przedstawiać.
 
Rozmawialiśmy tak chwilę i wróciliśmy na halę.Michał zaprosił mnie żebym usiadła na ławce koło nich, ale ja się bałam. No w koncu poszłam bo głupio mi było odmówić mojemu idolowi. Przywitałam się z trenerem i resztą drużyny. Trener odrazu wpuścił Michała na boisko. Mecz skończył się 3:2 dla Ankary. Już wychodziłam lecz ktoś złapał mnie za rękę. To był Dziku. 
-Już idziesz ? Nie chcesz autografu i zdjęcia odemnie ?
-Chcę, ale nie myślałam że uda mi się dopchać do ciebie.
Dał mi autograf, zrobiłam sobie z nim zdjęcie i wymieniliśmy się numerami telefonów. Niestety musieliśmy się pożegnać. Ja czekałam cały czas na Martynę, która przytulała Pita!! Co ? Ona przytulała Pita?! Jaka szczęściara.
Poszłam jej przypomnieć że czas wracać do domu. Pomachali sobie i wsiadłyśmy do auta. To był naprawdę męczący i jeden z najfajnieszych dni mojego życia.

Nie wiem czy ten rozdział jest krótki czy długi, ale myślę że wam się spodoba. Piszcie w komentarzach co mam poprawić bo to moje pierwsze takie opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość.

KOMENTUJECIE = MOTYWUJECIE DO DALSZEGO PISANIA.

                                                                                                                                               BUZIAKI :*

PS. Kolejny rozdział będzie dzisiaj jak będę mieć wenę :)

niedziela, 26 lipca 2015

Bohaterowie

Główni bohaterowie

Michał Kubiak

27-letni siatkarz grający w Reprezentacji Polski oraz w Halkbanku Ankarze.
Jak odmieni się jego życie po spotkaniu Kingi ???

Kinga Kubiak

20-letnia dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Pewnego razu pojedzie na mecz do Rzeszowa.
Jak to się skończy dla Kingi ???


Bohaterowie drugoplanowi

Martyna Bieńkowska

Także 20- letnia dziewczyna. Najlepsza przyjaciółka Kingi. Przyjaźnią się od podstawówki.
Jednak mecz zamiesza jej w głowie ...

Piotr Nowakowski

24-letni siatkarz Reprezentacji Polski i Asseco Resovii Rzeszów.
Niby "Cichy" ale nie do końca...


Siatkarze Reprezentacji Polski