czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 4

*Z perspektywy Kingi*

Obudziłam się. Koło mnie spał Michał. Nagle zadzwonił jego telefon. Nawet nie drgnął. Wstałam żeby odebrać i nie spojrzałam na wyświetlacz.To był Stephan Antiga. Był zdziwiony, ale chyba ja bardziej. Prosił przekazać że za 2 dni jest zgrupowanie w Spale i jak Misiek chce że moge jechać z nim. Podziękowałam i się rozłączyłam. Po zakończonej rozmowie Dziku się obudził. Opowiedziałam mu kto dzwonił i tak dalej.

-Nie ma mowy ! Jedziesz ze mną ! Koniec kropka.
-Okej pojadę Miśku :*
-Nooo i to rozumiem.

Poszłam się wyszykować, zrobiłam nam kawę i śniadanie, a po nim pojechaliśmy do galerii na zakupy. Szczerze myślałam że faceci wszyscy nie lubią zakupów. Jednak się myliłam. Michał chodził ze mną i pomagał mi, dobierał. Naprawdę byłam zszokowana. Kupiłam sobie kilka bluzek i buty, kosmetyki i mojemu chłopakowi (Jeju jak to dziwnie brzmi xD) bluzę. W drodze powrotnej poszliśmy do Kawiarni. Jednak nie obeszło się bez wtopy i jakiś facet wpadł we mnie i oblał mnie kawą.

-O jeju przepraszam.

Podniosłam wzrok i zobaczyłam Mateusza Bieńka.

-Nic się nie stało.
-To dobrze.

I poszedł. No nie ! Moja ulubiona bluzka :( poszłam do łazienki ubrać inną czystą i wróciłam do Michała. Potem wypiliśmy kawę i pojechaliśmy do domu. Zaczęliśmy pomału się pakować na wyjazd do Spały. Po jakiś 35 minutach przeszliśmy się na spacer. Kupiliśmy sobie lody. Nagle jak poszłam do bankomatu napadł mnie jakiś gościu. Już chciał mnie wrzucić do auta ale krzyknęłam głośno i przybiegł Michał. Pobił się z tym facetem, a on wsiadł do auta i uciekł.

-Wszystko dobrze ?- spytał mnie wystraszony Kubi.
-Trochę mnie głowa boli bo uderzyłam się o te drzwi, ale dam rade. Ale Michał co ci ?
-Nie to nic takiego.-powiedział.

Całą rekę miał spuchniętą i siną. Bałam się o niego.

-Wracajmy już.-powiedziałam

W domu całe popołudnie przesiedziałam z workiem lodu na głowie bo tak bolała.

-Dziękuje ci. Jesteś moim bohaterem. - Pocałowałam go w policzek.
-To nic. Żaden problem. Zawsze możesz na mnie liczyć Kinia.

Około 18 zadzwonił dzwonek. To była Martyna z Pitem.
Siedli koło nas i odrazu zaczęli wypytywać co się stało.
Opowiedzieliśmy całą historię. Potem gadaliśmy o tym jak to było, że oni też są razem i tak już wybiła 23:00. Pożegnaliśmy się i wyszli. Zaczęliśmy oglądać film. Był tak smutny, że się rozpłakałam. Michał mnie przytulił.

-Nie płacz kochanie.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.

Całą noc oglądaliśmy filmy. O 5:00 nad ranem poszłam do pokoju po poduszki i wróciłam na dół. Położyliśmy się i usnęliśmy.

*Z perspektywy Pita*

Właśnie się obudziłem. Jest 8:47. Poszedłem do samochodu po walizkę i zaniosłem ją do pokoju. Ubrałem się i napisałem kartkę.

"Cześć.
Ja pojechałem do Rzeszowa po rzeczy na zgrupowanie. Około 15- 16 powinienem być.
Do zobaczenia.                                      Piter. :D

I pojechałem. Droga zeszła nawet szybko. Gdy weszłem, wziąłem wszystkie rzeczy z domu, przed bramą zobaczyłem moją byłą. Wiedziałem, że to się źle skończy.

-Witaj kochany Pitu. Może jednak wrócisz do mnie ?- pytała tym swoim "błagającym" głosikiem.
-Nic z tego. Przepraszam Cię, ale muszę jechać.
-To daleko nie pojedziesz.
-Niby dlaczego ? - spytałem wkurzony.
-Bo masz przebite opony w samochodzie.- zaśmiała się wrednie.
-O ty jeszcze raz spróbujesz coś zrobić związanego ze mną, a pożałujesz. - powiedziałem te słowa i poszedłem do piwnicy po opony wymieniłem i szybko wsiadłem do samochodu. Wracałem spowrotem do Kamieńska...

*Z perspektywy Michała*

Byłem bardzo zdziwiony, bo zadzwonił do mnie Pit.Odebrałem.

-Halo?
-Dzień dobry. Czy rozmawiam może ze znajomym Pana Piotra ?
-Tak.- zacząłem się bać czego się za chwilę dowiem.
-Pan Piotr miał wypadek na drodze przed Kamieńskiem. Czy mógłby pan przyjechać do szpitala w Kamieńsku ?
-Tak już jadę.
-Dobrze. Do widzenia.

O kurde i jak ja to powiem Kindze ? Chociaż bardziej w tej sytuacji powinienem się martwić jak ja to powiem Martynie ? ehh....

-Kinga ! Musimy jechać do szpitala.
-Coś się stało ?
-Piter miał wypadek. Szybko chodź.
-A co powiesz Martynie ?
-Nie wiem. Ale wiem że jedziemy po nią.

Wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy po przyjaciółkę Kingi. Zapukałem do drzwi. Otworzyła mi je zapłakana Martyna.

-Witajcie.
-Już wiesz co się stało widzę.
-Ale z kim co się stało ?
-A czemu płaczesz ?
-Bo znalazłam stary album i znalazłam tam zdjęcia mojego taty i mamy.
-No. Wiesz. Pit ...
-Co Pit ?
-Miał wypadek i jest w sszpitalu i właśnie do niego jedziemy bo zadzwonił do mnie przed chwilą policjant.
-Niee ! - powiedziała załamana i poszła z nami.

Kilka minut później w szpitalu.

Wlecieliśmy jak szaleni do szpitala.

-Dzień dobry. Czy jest tu Piotr Nowakowski ? Taki wysoki blondyn.
-Tak oczywiście. Już. Proszę za mną.

Szliśmy za panią i zobaczyłem Pita. Był nieprzytomny i miał nogę w gipsie. Stephan chyba będzie zły. Ale to nie jego wina. Jest tak rozważnym człowiekiem, że napewno nie on spowodował ten wypadek, a teraz cierpi. Zobaczyłem lekarza.

-Przepraszam. Czy możemy wejść do kolegi ?
-Tak. Właśnie się obudził. Ale proszę go nie męczyć bo jest osłabiony.
-Dobrze a kiedy wyjdzie ze szpitala ?
-Najwcześniej za 2 dni.
-Dobrze. Dziękujemy bardzo.

I poszedł dalej. Weszliśmy do Pita. Nie miał siły podnieść ręki. I co ja powiem Stephanowi ? eh... z jednej strony co mam mu powiedzieć ? No prawdę no.

-Jezu ! Pit ! Lepiej się czujesz ?- spytałem.
-a jak myślisz ? Do dupy. Tylko co ja zrobię. Jak ja to powiem trenerowi ?
-Ja się tym zajmę. Nie przejmuj się.
-Martyna co się stało ?- zapytał ledwo mówiący Piter.
-Bałam się o ciebie.
-Myślałem, że coś innego. Ufff...

I na salę wszedł ten lekarz, z którym niedawno rozmawialiśmy.

-Muszę zabrać waszego kolegę, na badania.
-Dobrze. Trzymaj się Pit.
-Narazie.

Musieliśmy wracać. Odwieźliśmy Martynę do domu i wróciliśmy do nas. Spakowaliśmy się całkiem bo już jutro chcieliśmy jechać do Spały. Ciekawy byłem czy będę rezerwowym czy będę grał. Ale to jest decyzja trenera. On wie lepiej.To jest jeden z najgorszych dni. Jakiś taki smutny strasznie. Chyba gorzej być nie może.

*Z perspektywy Kingi*

Poszłam się umyć do łazienki. Ubrałam sie w piżamę i poszłam do pokoju po telefon. Weszłam zobaczyć co tam na Facebooku i innych portalach społecznościowych. Na dole usłyszałam jak Michał rozmawia z trenerem. Krzyczał tak, że nie wiem. Nie dało się nie słyszeć co mówił Stephan. Był mocno wkurzony. Ale przecież to nie jest wina Michała ! Usłyszałam tylko fragment rozmowy.

-Jak ma złamaną nogę to kogo ja kur** znajdę ?!
-Ale trenerze przecież jeszcze jest Kłos, Wrona, Możdżonek ...
-yhy. Taaa . Karol ma kontuzję kolan i najprawdopodobniej nie zagra w Lidze Swiatowej.

Tylko tyle usłyszałam bo poszłam do pokoju. Byłam tak zmęczona tymi wydarzeniami że usnęłam.


NASTĘPNEGO DNIA

*Z perspektywy Kingi*

Obudziłam się pełna energii. Wesoła i uśmiechnięta. Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam i poszłam do łazienki się ubrać i umalować. Po wyjściu z łazienki szukałam Michała. Nigdzie go nie było. Dzwoniłam do niego. Nie odbierał. Zdenerwowana zadzwoniłam do Martyny, żeby do mnie przyszła. Gdyby nie ona to nie wiem co. Cały czas próbowałam się dodzwonić do niego. W końcu przyszedł do domu z siatkami.

-Gdzie ty byłeś ?! I czemu nie odbierasz ?!
-Byłem kupić sobie buty, bo stare mi się zepsuły. Zostawiłem ci kartkę na stole w kuchni.

Poszłam do kuchni i faktycznie leżała tam kartka.

-Przepraszam. Nie zauważyłam jej.
-Nic się nie stało. A telefonu nie odbieram bo zostawiłem w domu.
-Okej. To jedziemy ?
-Już tylko się spakuje do końca.

Michał spakował się i pojechaliśmy do Spały.

3 godziny później...

Dojechaliśmy do Spały. Jak tu ślicznie ! Pięknie lasy. Wzięliśmy walizki i poszliśmy do ośrodka. Michał miał pokój z Bartkiem a ja sama, ale tuż koło nich. Przywitałąm się z wszystkimi i poszliśmy na trening. Siedziałam sobie na krzesełku sędziowskim, a chłopcy się męczyli. Po treningu Zator zaprosił wszystkich do siebie. Siatkarze grali w pokera, a ja oglądałam.

-Kinga zagraj z nami. Proszę cię . - powiedział Bartek Kurek
-Ale ja nie umiem.
-Chodź to cię nauczymy.
-No dobra.

Na początku nie łapałam o co chodzi, ale później już mi o wiele lepiej szło...

TAKI DŁUGI. MYŚLĘ, ŻE SIĘ SPODOBA :D
POZDRAWIAM <3

wtorek, 28 lipca 2015

Rozdział 3

*Z perspektywy Michała*

Po wizycie Martyny jestem przekonany, że się zakochałem. Muszę się coś więcej o niej dowiedzieć. Kurczę zabujałem się w dziewczynie, o której nic nie wiem ! Dobra Misiek spokojnie. Musze ją przenieść do pokoju. Wziąłem ją na ręcę (dobrze że jest lekka) i szukałem jej pokoju. Długo nie musiałem bo na piętrze jest tylko łazienka i 2 pokoje. Gdy weszłem do jej pokoju... Martyna miała racje. Największa fanka siatkówki jaką poznałem. Pokój cały w plakatach, wszędzie siatkówka. :D
Położyłem ją na łóżku, a ja poszłem zdrzemnąć się w salonie na kanapie bo już 3:46.

*Z perspektywy Piotrka*

Nie mogę spać. W głowie siedzi mi ten moment, w którym przytulałem się z Martyną. Taka mała jest przy mnie i tak miło z nią spędziłem czas. Ale dzisiaj mamy zakończenie sezonu i wtedy do niej pojadę. Tylko muszę coś kupić. Wymyślę coś później.

*Ranek*
*Perspektywa Piotrka*

Wogóle nie spałem. Przecież to nie możliwe. Dzisiaj spotkanie . Spojrzałem na telefon zobaczyć która godzina 8:30 ! Za godzinę spotkanie ! Poszedłem do łazienki, zebrałem się i pojechałem do sklepu po bombonierkę i kwiaty dla Martyny. Wróciłem do domu ubrać się elegancko i spakować rzeczy na wyjazd. Po 20 minutach byłem gotowy i pojechałem na halę na Podpromiu.

*Z perspektywy Kingi*

Rano obudziłam się w swoim łóżku. O nie ! Michał widział mój pokój a tu są same jego plakaty!
Wogóle ubiorę się i pójdę zobaczyć gdzie on jest. Zeszłam na dół i zobaczyłam Michała jak coś gotuje. Więc zakradłam się po cichu i skoczyłam na niego.

-Jejku! Chcesz żebym zawału dostał ?! - krzyknął śmiejąc się.
-Jakie miłe przywitanie-powiedziałam i dał mi całus w policzek.
-Lepiej ?
-No oczywiście.A co szykujesz ?
-Niespodzianka.
-To ja ide do łazienki.

Uczesałam się, umalowałam i zeszłam spowrotem na dół. Jak weszłam do kuchni Michał zasłonił mi oczy i kazał zgadywać co zrobił. Niestety nie udało mi się.

-Naleśniki !-ucieszyłam się.
-Lubisz ?
-Tak i to bardzo. Dziękuje.

I zaczęłam jeść najlepsze naleśniki jakie kiedykolwiek jadłam.
Nagle zadzwoniła do mnie Ola, koleżanka z podstawówki. Gadałyśmy tyle czasu, że Michał poinformował mnie że rozmawiam już ponad godzinę.No ale jak się nie widziało 5 lat ?
Zamieszkała w Bydgoszczy. Nigdy sie tego po niej niespodziewałam. Rozmawiałyśny o wszystkim. Po chwili Misiek spytał czy mam wolny wieczór. Wydawało mi się to podejrzane ale powiedziałam, że tak.

-O 19 bądź gotowa. Ubierz się ładnie. Przyjade po cb, ale teraz jade do Pita bo tu jest.
-Okej, a gdzie jedziemy.
-Nie powiem.Paaa.
-Pa ;*

Teraz nie moge sobie wmówić że go nie kocham bo się zakochałam po uszy w Dziku. Ciekawe co kombinuje...

*Z perspektywy Martyny*

Siedziałam sobie w salonie i przeglądałam Facebooka. Gdy szłam do kuchni się napić ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć i zobaczyłam elegancko ubranego Pita z bombonierkami i czerwonymi różami.

-Cześć.
-Witaj Pit. Byłeś na randce ? - spytałam ze śmiechem.
-Nie czemu pytasz ?
-Bo jesteś tak ładnie ubrany i jeszcze do tego kwiaty...
-Te kwiaty i czekoladki są dla ciebie, a ładnie jestem ubrany bo
miałem zakończenie sezonu i przyjechałem tutaj na kilka dni. Chociaż może na dłużej ? Zobacze. Proszę to dla ciebie.- i wręczył mi kwiaty i czekoladki. Moje ulubione.

-Dziękuje ! Skąd wiedziałeś że to moje ulubione ?
-Nie wiedziałem.
-Dobra. Prosze siadaj. Czuj sie jak u siebie w domu.
-Okej. Sama mieszkasz ?
-Tak.

Rozmawialiśmy długo i uznaliśmy, że wpadniemy do Kingi.
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do niej. Zapukałam i otworzyła mi je Kinga ubrana w śliczną biało-miętową sukienkę, z rozpuszczonymi włosami.
-Uuuu a co to za okazja że idziesz tak ślicznie ubrana w rozpuszczonych włosach ?
-Szczerze nie wiem gdzie ide.Michał kazał mi się ładnie ubrać i że mam być gotowa o 19. Więc musze już wychodzić. Nie chce was wyganiać, ale...

-Okej rozumiem. Przyjdziemy kiedy indziej. Miłej zabawy.
-Dzięki. Narazie Misiaku. :*
-Papa ;**
I poszli. Chwilę po tym wyszłam i akurat podjechał Michał. Też elegancko ubrany. Wsiadłam i zawiózł mnie do restauracji. Nikt nigdy mnie nie zaprosił do restauracji.
-Chodź księżniczko.
-Łał a co to za okazja ? Czy ja o czymś nie wiem.
-Może wiesz a może nie.

Nic się nie dowiem. Usiedliśmy przy stoliku. Jedliśmy deser i piliśmy kawę. Po zjedzeniu Michał zapłacił i wsiedliśmy znów do samochodu i pojechaliśmy w bardzo dobrze znane mi miejsce, a mianowicie Jeziorko z Parkiem do którego codziennie wieczorem chodziłam biegać. Usiedliśmy nad brzegiem jeziora. Zachód słońca, piękny widok. Czego chcieć więcej. Nie spodziewałam się tego, ani tej rzeczy ...

-Kinga mam pytanie. Ale obiecuj mi że nie uciekniesz.
-Słucham.
-Czy... zostaniesz moją dziewczyną ?
Jezus. I co mam mu powiedzieć ? nie ma innej opcji musze sie zgodzic. Wiem że tego chcę.
-Tak zgadzam się -powiedział i rzuciłam mu się w ramiona.
-Kocham Cię.
-Ja ciebie też Misiek.
Pocałował mnie. Przy nim czuję się tak wspaniale.  Przytulaliśmy się długo. Potem wróciliśmy do mnie. Poszłam do łazienki, przebrałam się w piżamę i poszłam do salonu obejrzeć z Misiakiem film, ale ku mojemu zdziwieniu on już spał. Przytuliłam się do niego i usnęłam.

*Z perspektywy Pita*

Kocham Martynę tylko jak ja jej to powiem ?
Mam pomysł.
-Martyna ?
-Tak Pit?
-Cieszysz się że przyjechałem ?
-Tak oczywiście.
-To super- i ją pocałowałem.
Ona przytiluliła się do mnie i położyliśmy się na kanapie i zaczęliśmy oglądać "Szybcy i wściekli 7". W trakcie filmu Martyna usnęła. Przykryłem ją kocem, a ja położyłen się na podłodze i poszedłem spać.

NA DZISIAJ TO WSZYSTKO. WENA ODMAWIA MI POSŁUSZEŃSTWA, ALE COŚ TRZEBA WRZUCIĆ :* I JAK SIĘ PODOBA ? PISZCIE ^^ KOMENTUJECIE -----> MOTYWUJECIE DO DALSZEGO PISANIA :* DZIĘKI ZA 23 WYŚWIETLENIA <3 BUZIAKI I DOBRANOC ;**

poniedziałek, 27 lipca 2015

Rozdział 2

*Z perspektywy Michała*

Cały czas myślę o Kindze. Taka piękna dziewczyna. Pewnie myśli że jestem jakiś dziwny. Ale pewnie nie wie że 1,5 miesiąca temu rozstałem się z Moniką. Jestem sam. Nie mam nikogo. Boję się do niej zadzwonić i umówić z nią.A no tak za 1 tydzień kończy się sezon klubowy i wracam do Polski. Wtedy przyjadę do niej.

-Michał ! What do you think all the time ?! You focus on the training or not ?!  Because if not then go home to think and relax. (O czym ty myślisz cały czas?! Skupisz się na tym treningu czy nie ?! Bo jeśli nie to idź do domu pomyśleć i odpocząć.)- powiedział trener.
-No matter nothing.( Nie nic nie ważne).
-Okey.

I trenowałem dalej. Po treningu trener dał mi wolny tydzień a potem mam tylko przyjechać na zakończenie sezonu. Wróciłem do domu żeby się spakować i załatwiłem bilet na samolot do Polski.
Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Pita. Spytałem go o numer telefonu do Martyny i zadzwoniłem do niej.

-Halo ?
-Cześć ! Z tej strony Michał Kubiak. Czy znasz adres Kingi ?
-Łał. Cześć. Tak oczywiście że znam mieszka 3 bloki obok więc trudno nie znać.
-Okej to podasz mi ?
-Tak już wyślę ci SMS-em.
-Dzięki wielkie.

Chwilę po tym dostałem adres. Skończyłem się pakować i pojechałem na lotnisko. Wsiadłem do samolotu i nie mogłem się doczekać naszego spotkania.

*Z perspektywy Kingi*

Tak chciałabym się zobaczyć z Michałem. Moze zadzwonię do niego. Tak dobry pomysł. Wykręciłam numer do Michała.
-Witam. Czy rozmawiam ...
-Tak rozmawiasz z Michałem.
- O Hej. Kiedy wracasz bo chciałabym się z tobą zobaczyć ?
-Za tydzień dopiero (Musiałem skłamać bo niespodzianka by się nie udała).
-A przyjechałbyś do mnie ? Adres wyślę ci SMS-em.
-Okej. To w przyszły Wtorek będę u ciebie.
-Super. A gdzie ty jesteś że tak szumi ?
-eeee... (Michał myśl) w samochodzie u kolegi bo jedziemy do Możdżona.
-Aha dobra to do zobaczenia Misiek. Ehh... sory Michał.
-Yyyy... Papa.- rozłączył się.

Strasznie się bałam że coś palnę i palnęłam. MISIEK ?! Serio ? Grr... Jaka ja głupia jestem.
Ale mniejsza. Muszę ... Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pewnie Martyna. Otworzyłam i moja mina była nie do opisania.

-Niespodzianka ! -krzyknął Dziku.
-Michał! Jejciu nie spodziewałam się ciebie ! :D
-Zadowolona ?
-Oczywiście ! Wchodź proszę. Może czegoś się napijesz ?
-Kawy jeśli masz.
-Tak mam. Co cię do mnie sprowadza ?

I zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam Michałowi wszystko. Przy nim czuję się taka nie wiem jak to opisać. Cały czas tylko o nim myślę.

-Halo ? Słuchasz mnie wogóle ?
-Tak tak słucham cię.
-No to o czym teraz mówiłem ?
-No dobra nie słuchałam cię.
-Nad czym ty tak myślisz ?
-Nic, nie ważne. (No bo co miałam mu powiedzieć że o nim ?)
-Aha.- powiedział jakiś taki przygnębiony.
- Mogę spytać co się stało ? Cały czas jesteś smutny.
-Nie ważne.
-Na pewno ?
-Na pewno ! - krzyknął
-Czemu krzyczysz? Co ci zrobiłam ?!
-Nie ważne ! Z resztą.
- Nie wyżywaj się na mnie okej ?!
-Daj sobie spokój! Dobra?
-Wiesz co ? Zostań tutaj a ja idę bo nie mam zamiaru z tobą rozmawiać.- powiedziałam i pobiegłam na górę po schodach.

Oczywiście jak to ja niezdara musiałam coś zrobić i nie zauważyłam walizki Michała i wleciałam w nią i się wywaliłam.

- Jezus ! Nic ci nie jest ?! Kurcze nie dość że nakrzyczałem na ciebie to jeszcze zostawiłem walizke na środku.
-Nic się nie stało. Przepraszam.
-Kinga to ja cię przepraszam. Zachowałem się jak głupek. Przyjeżdżam do ciebie i jeszcze tak się na tobie wyżywam.

Cały czas siedzieliśmy na schodach. W końcu Misiek powiedział mi co się stało.
- Powiesz mi czemu tak krzyczałeś ? Co się stało ?
-No Monika rozwiodła się ze mną. Znalazła sobie innego, a jak cię wtedy zobaczyłem na sali coś poczułem do ciebie. Tylko że ja nie wiem co. Trener dał mi wolne bo nie mogłem się skupić na treningach. Cały czas myślę o tobie.
-No ... ja też. Jak pożegnaliśmy się wtedy po meczu było mi strasznie smutno. Czułam się taka nie umiem tego nazwać. Samotna ? Odrzucona ? Nie wiem. Bałam się do ciebie zadzwonić. Że zapomniałeś o mnie.

I wtedy mnie pocałował. Czułam się taka szczęśliwa. Jego oczy, są takie lśniące, piękne. Jak Monika mogła zerwać z takim facetem ? Po tym najlepszym pocałunku na świecie usiedliśmy na kanapie. Wtuliłam się w Miśka i usnęłam.

*Z perspektywy Martyny*
Przed chwilą zadzwonił do mnie mój juz teraz były chłopak. Zostawił mnie. Jak mógł. Ale i tak go już nie kochałam. Gdy zobaczyłam Pitaaa... Taki wysoki, piękny i czuły. Nie nie nie ! Martyna ! Ogarnij się. Przecież on znajdzie sobie lepszą niż zwykłą dziewczynę. Musze zadzwonić do Kingi.

Po 37 minutach.
Idę do niej. Dzwoniłam 52 razy i nie odbiera. To jest podejrzane. Wyszłam z domu i poszłam do mojej przyjaciółki. Zapukałam nikt nie otwiera. Zaczęłam pukać mocniej. Dzwoniłam dzwonkiem. Nagle otworzył mi ktoś kogo się nie spodziewałam. Michał Kubiak.
-Co ty ...
-Ciiii - uciszał mnie- Kinga śpi.
- Ale co ty tu robisz ?- spytałam szeptem.
-Przyjechałem ją odwiedzić.
-A Monika ?
-Ona nie jest już ze mną. Ale teraz to nie jest ważne.
-Kochasz Kingę ?
-Nie... no nie wiem... może jednak.
-Kochasz ją widać.
-No chyba tak. Nie mogę przestać o niej myśleć.
-Planujesz coś?
-W sensie co masz na myśli ?
-Jesteś jej idolem. Nie widziałeś jej pokoju. Cały w plakatach. Zresztą zobaczysz go pewnie. A poza tym jak ci się podoba to weź ją na jakiś spacer. Dobra lecę papatki.
-Narazie.

NA DZISIAJ TO WSZYSTKO. JAK MYŚLICIE ? CO PLANUJE MISIEK ? CZEKAM NA KOMENTARZE !! :D <3 MYŚLĘ ŻE SIĘ PODOBA :DDD ;*
KOMENTUJESZ= MOTYWUJESZ DO DALSZEGO PISANIA ;*   DO JUTRA <3

PS. TO NIE JEST MÓJ NAJLEPSZY ROZDZIAŁ BO ZA BARDZO NIE MAM POMYSŁU ALE CHCIAŁAM COŚ JESZCZE DZISIAJ WRZUCIĆ :***



* Te opowiadania są wymysłem mojej wyobraźni. :D









Rozdział 1

Rozdział 1


*Z perspektywy Kingi*
Pewnego dnia zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz: Martyś <333
- Halo ?
- Cześć Kinga! Nie wiem czy słyszałaś że za 3 dni jest mecz w Rzeszowie i gra Resovia z Ankarą ?
- Nie wiedziałam. Kurczę a są jeszcze bilety ?
-No dwa ostatnie tuż z przodu.
-To rezerwuj, a ja się zbieram i za godzinkę u ciebie będę. Narka :*
-Papa Misia.- powiedziała i rozłączyła się.
Mój ulubiony klub będzie grał z klubem, w którym gra mój idol !!! <3 ja nie wierzę że ja tam będę. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Pojechałam do niej. Nie mogłam się doczekać soboty.


3 dni później. (Sobota)

- Halo wstawaj no !! - zaczęłam budzić Martynę bo za 6 godzin mecz.
-Co się stało ?
-Jak to co???!!! Ty się mnie pytasz co ??? Mecz jest dzisiaj. I to za równe 6 godzin.
-Przecież to jeszcze 6 godzin!
-Ale potem nie dogadamy się w sprawie ciuchów, łazienki i makijazu i się spóźnimy i tyle będzie.
-Dobra dobra. Nie denerwuj się tak. Już wstaję. Dom do Twojej dyspozycji.
-Dzięki. To ja idę zrobić śniadanie.
I poszłam do kuchni. Niestety lodówka była pusta i musiałam się zebrać i iść do sklepu.Zrobiłam duże zakupy i jak wróciłam do domu to nie wiedziałam co zrobić sobie na śniadanie. W końcu zrobiłam jajecznicę. Po śniadaniu była już 12:00 a mecz o 16;00 więc za godzinę musimy wyjechać. Przebrałam się w koszulkę reprezentacyjną Michała Winiarskiego (Bo tylko taką mam) wzięłam notes i ruszyłyśmy w drogę. Całą podróż gadałyśmy o meczu. Nawet się nie obejrzałam a już byłyśmy na miejscu.

-No chodź idziemy.- powiedziała Martyna.
- Już już.

Wyszłyśmy z samochodu i poszłyśmy na halę. Piękna hala. Nigdy w niej nie byłam. Poprostu cudo.
Miałyśmy problem z odnalezieniem wejścia na salę, ale spokałyśmy kogoś.
 
-Szukacie wejścia na salę ?-spytał.
-Tak. Wie pan może gdzie ono jest ?-zapytała niepewnie Martyna.
-Tylko proszę nie "pan". Mówcie mi po imieniu. Piotrek Nowakowski, dla was Piter.
-Miło nam pana poznać.-odezwałam się bo widziałam, że Martynę zatkało :D.
-Chodźcie za mną. 
Poszłyśmy za Pitem. Jaki on jest wielki ! Nigdy nie spotkałam się oko w oko z tak dużym facetem.

-A jakie macie numery siedzeń i rząd ?
-Ale my już trafimy. Dziękujemy Pit.
-Nie ma sprawy.

I poszedł. Usiadłyśmy na siedzeniach i rozmawiałyśmy. W pewnym momencie zachciało mi się pić.

-Poczekaj chwilę Martyna idę zobaczyć czy jest gdzieś tu automat z piciem.
-Oki to ja czekam.

Wyszłam z sali i szukałam automatu. Szłam i nagle ktoś przywalił mi drzwiami. Zemdlałam.

 
*Z perspektywy Michała*
 
O boże ! Co ja narobiłem. Kurde chciałem tylko wyjść z szatni. Nie nie nie. Uspokój się Michał.
-Halo ? Wszystko okej ???
Nic. Wleciałem jak szalony do szatni wziąłem telefon i zadzwoniłem na pogotowie. Przekazałem Juantorenie co się stało i że muszą zagrać mecz bezemnie. Chwilę po tym wsiadłem z dziewczyną do karetki i wytłumaczyłem co ja narobiłem. W szpitalu cały czas dzwonił jej telefon bo miałem jej torebkę. W końcu odebrałem.
-Halo ?
-YYYY czy ja rozmawiam z Kingą Kubiak ?
-Nie. Rozmawiasz z Michałem Kubiakiem.
-no... yy..bo..
-NIe denerwuj się tak. Kinga jest w szpitalu.
-COOO ????!!!!
-No jak wychodziłem z szatni to szła obok drzwi i ja je otworzyłem bo chciałem z niej wyjśc...
- Ok ok nie kończ. Obudziła się ?
- Nie chcą mi nic powiedzieć bo nie jestem rodziną.
-Okej. Prowadzicie 1;0 w setach.
-Dzięki. O kończe bo lekarz idzie. Pa.
-Papa.
Lekarz mi powiedział że się wybudziła i idzie po wypis. Po chwili przyszedł dał mi kartkę i pozwolił iść po nią i mogliśmy wrócić na halę. Bardzo się zdziwiła gdy mnie zobaczyła.

*Perspektywa Kingi*

-Michał Kubiak ???
-Tak. Przepraszam za ten nieszczęsny wypadek.
-Nic się nie stało. Ale przecież mecz trwa ! Czemu ty nie jesteś na meczu ?
-Bo jestem tutaj.Chodź wracamy na halę.
-Dobra. Tak wogóle to jestem Kinga Kubiak też.
-Ja ci się chyba nie muszę przedstawiać.
 
Rozmawialiśmy tak chwilę i wróciliśmy na halę.Michał zaprosił mnie żebym usiadła na ławce koło nich, ale ja się bałam. No w koncu poszłam bo głupio mi było odmówić mojemu idolowi. Przywitałam się z trenerem i resztą drużyny. Trener odrazu wpuścił Michała na boisko. Mecz skończył się 3:2 dla Ankary. Już wychodziłam lecz ktoś złapał mnie za rękę. To był Dziku. 
-Już idziesz ? Nie chcesz autografu i zdjęcia odemnie ?
-Chcę, ale nie myślałam że uda mi się dopchać do ciebie.
Dał mi autograf, zrobiłam sobie z nim zdjęcie i wymieniliśmy się numerami telefonów. Niestety musieliśmy się pożegnać. Ja czekałam cały czas na Martynę, która przytulała Pita!! Co ? Ona przytulała Pita?! Jaka szczęściara.
Poszłam jej przypomnieć że czas wracać do domu. Pomachali sobie i wsiadłyśmy do auta. To był naprawdę męczący i jeden z najfajnieszych dni mojego życia.

Nie wiem czy ten rozdział jest krótki czy długi, ale myślę że wam się spodoba. Piszcie w komentarzach co mam poprawić bo to moje pierwsze takie opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość.

KOMENTUJECIE = MOTYWUJECIE DO DALSZEGO PISANIA.

                                                                                                                                               BUZIAKI :*

PS. Kolejny rozdział będzie dzisiaj jak będę mieć wenę :)

niedziela, 26 lipca 2015

Bohaterowie

Główni bohaterowie

Michał Kubiak

27-letni siatkarz grający w Reprezentacji Polski oraz w Halkbanku Ankarze.
Jak odmieni się jego życie po spotkaniu Kingi ???

Kinga Kubiak

20-letnia dziewczyna uwielbiająca siatkówkę. Pewnego razu pojedzie na mecz do Rzeszowa.
Jak to się skończy dla Kingi ???


Bohaterowie drugoplanowi

Martyna Bieńkowska

Także 20- letnia dziewczyna. Najlepsza przyjaciółka Kingi. Przyjaźnią się od podstawówki.
Jednak mecz zamiesza jej w głowie ...

Piotr Nowakowski

24-letni siatkarz Reprezentacji Polski i Asseco Resovii Rzeszów.
Niby "Cichy" ale nie do końca...


Siatkarze Reprezentacji Polski