Robię to co kocham ~ Michał Kubiak
sobota, 7 listopada 2015
PRZEPROSINY I INFORMACJA !
Nikt nie komentuje,jest tylko 20 wyświetleń a było po 120. Nie mam pomysłu więc zawieszam go narazie. Chyba, że przekonacie mnie żeby pisać dalej.
/Kinia
sobota, 17 października 2015
Rozdział 9
*Perspektywa Kingi*
Obudziłam się rano szczęśliwa jak nigdy no bo nie codziennie osoba którą kochasz nad wszystko oświadcza Ci się podczas pięknego zachodu słońca. Nigdy tego momentu nie zapomnę. A dzisiaj mecz. Patrzę na zegarek 7:37. Kubiak z resztą pewnie siedzą na tej odnowie biologicznej. Pójdę ich odwiedzić. Więc poszłam po ubrania, pomalowałam się i zeszłam na basen. Wchodzę i ... I co ? I wszyscy tam są ale nie ma Michała. Zaniepokojona podeszłam do trenera.
-Dzień dobry trenerze!
-Ooo ! Witaj Kinga ! I jak ? Podoba Ci się tutaj?
-Tak jest super, ale mam jedno pytanie więc trener gdzie jest Michał?
-Michał powiadasz...
- Cholera co się stało? !
- Michał jak szliśmy do basenu to było w pewnym miejscu ślisko i się poslizgnął. Obecnie raczej jest u doktora naszego, a jeśli nie to pojechali do lekarza.
- Jezu ! Dziękuję bardzo.
Zmartwiona pobiegłam do pokoju po telefon i szybko poszłam do gabinetu doktora. Pukam i nic. Naciskam klamkę też nic.
Około 30 minut później...
- Dzień dobry. Szukam Pana Michała Kubiaka. Wiebpani gdzie mogę godziny znaleźć?
-A kim Pani dla niego jest?
- Narzeczoną.
- Więc narazie sala nr. 224 drugie piętro.
- Aha dziękuję.
Weszłam do windy, a po chwili byłam pod salą. Widziałam przez szybę Miśka. Nagle podszedł do mnie doktor naszej reprezentacji.
- Witaj Kinga! Przyszłaś do Michała?
- Tak.
- Może uda Ci się coś wyciągnąć od niego ale uważaj bo jest strasznie zderwowany.
- Dobrze.
Weszłam do sali w której leżał Misiek.
- Czego znowy chcecie ?! Wyjdźcie stąd! -odrazu dał po sobie poznać ze jest mega wkurzony.
- Ja też mam wyjść?-podeszłam do niego, usiadłam przy łóżku i chwyciłam go za rękę którą odsunął. Zabolało.
- Michał co się stało?
-Gówno się ku**a stało.
- Ej ale mógłbyś trochę grzeczniej ?
-Nie nie mógłbym!
-Jak możesz! -krzyknęłam ze łzami w oczach i go uderzyłam w twarz. Wybiegłam z sali i smutna zakryłam swoje smutne od łez oczy. Nagle poczułam jak ktoś mnie przytula do siebie. Podniosłam głowę do góry i zoabczyłam kogoś kogo nigdy bym się nie spodziewała. To było niesamowite. Nie odezwałam się słowem a on zaczął mnie całować. Poczułam że tęskniłam za tym ...
****
Hejkaa :*
Ze względu na święta i czas wolny powracam 💪 jest moc i siła :D krótki ale pomału wprowadzający w akcje xD miłego czytania :D
sobota, 19 września 2015
Rozdział 8
*Perspektywa Michała*
Nie wiedziałem co mam zrobić więc uznałem że szybko wrócimy do ośrodka. Wsiedliśmy z Bartkiem i Fabianem do auta i ruszyliśmy w stronę "domu". Na miejscu wysiedliśmy z samochodu i ostrożnie ze względu że Kinga usunęła zaniosłem ją do pokoju. Położyłem ją na łóżku i leżałem obok niej myśląc co jeszcze może się wydarzyć. Po jakiś 40 minutach do pokoju wszedł Pit który usiadł koło mnie.
-Michał wiem co teraz czujesz i chciałbym Ci jako przyjaciel pomóc. Zawsze z wszystkim możesz do mnie przyjść pamiętaj.
-dzięki Pit. Uwielbiam cię. Ale co ja mam teraz zrobić? !
-pamiętasz jak poznałeś Kingę i mi mówiłeś że jak Ci się uda z nią to jej się oświadczysz i razem zamieszkacie ?
-no pamiętam.
-to mógłbyś to zrobić ! Dzisiaj jak się obudzi. Co Ty na to ?
-Nie wiem czy jestem na to gotowy. Pit za szybko.
-Nie kochasz jej ?!
-Kocham ale ona traktuje mnie jak przyjaciela a nie jak ...
Nie skończyłem bo zobaczyłem że Kinga się obudziła.
- Cześć Misiek. Co tu się działo?
-Nic. Zostawiam cię na chwilę z Pitem a ja muszę coś załatwić.Pa kochanie.
-Papa dziubeczku.- powiedziała i pocałowała mnie.
-Papa.-odparłem i wyszedłem.
Szedłem przez miasto i szukałem jubilera. Tak chodziłem po mieście aż w końcu znalazłem.
-Dzień dobry. W czymś pomóc? -przywitał mnie głos blondynki.
- Dzień dobry. Szukam pierścionka zareczynowego dla dziewczyny.
-Dobrze a jakaś konkretna cena ?
-Obojętna.
- Dobrze to zaraz coś znajdziemy.
I blondyna schowała się za blatem i po chwili wychyliła się zza szafki i podała mi małe pudełeczko.
- To się na pewno spodoba. Złoty Pierścionek z diamentem. Cena 450 złotych.
- Wezmę go. Dziękuję bardzo.- podziekowałem, zapłaciłem i wyszedłem.
Wracałem do domu i spotkałem Kingę jak szła z Pitem z lodami. Szybko schowane pierścionek do kieszeni kurtki i podbiegłem do nich.
- Cześć! I jak tam ? Moge zabrać Cię misiu ?
-Oczywiście, a gdzie ?
-Tego Ci nie mogę powiedzieć. Chodź. Dzięki Pit. - pusciłem mu oczko.
I za ręce szliśmy spacerkiem w miejsce w którym byłem zawsze gdy coś było nie tak gdy byłem smutny. Po 30 minutach byliśmy nad jeziorem z zachodem słońca. Podeszliśmy na most i spędziliśmy tam kilka minut przytulając się do siebie.Po chwili staliśmy obok siebie.
- Kinia zamknij oczy.
-Po co ?
- Ufasz mi ?
-Tak.
-To zamknij.
Zamknęła oczy a ja wziąłem pudełeczko z kieszeni i uklęknąłem przed nią.
- Możesz otworzyć.
Otworzyła oczy i popatrzyła na mnie.
-Kinga. Czy chcesz zostać moją żoną ?-Łzy stanęły mi i Kindze w oczach.
-Tak !- krzyknęła i rzuciła mi się w ramiona.-Kocham Cię
- Ja Ciebie też. Wracajmy już.
-No dobrze.
Po godzinie byliśmy z powrotem w pokoju.
Padłem zmęczony na łóżko a jutro mecz z Iranem...
***
Siemanko jestem z 8 ;D mam nadzieję że się podoba ale wydaje mi się że nikt nie czyta. :( więc
3 KOMENTARZE ---> KOLEJNY ROZDZIAŁ.
Wszystko zależy od was.
Pozdrawiam
KINIA ♡♡♡
poniedziałek, 14 września 2015
Rozdział 7
Poszedłem za trenerem i siedziałem u niego w pokoju rozmawiając o całej sytuacji. Był strasznie wkurzony, ale uznał, że każdemu się zdarza i kazał mi wracać do pokoju. Wyszedłem więc z pokoju i poszedłem do siebie. Stanąłem przed drzwiami i po cichu wszedłem do środka i zobaczyłem Kingę śpiącą na łóżku. Przykryłem ją kołdrą i ja także poszedłem spać.
*Ranek*
Obudziłem się. Wstałem i ubrałem się, wyszykowałem, a następnie usiadłem na łóżku i rozmyślałem o swoim życiu. Tak naprawdę pewnie niektórzy uważają, że mam super życie i niczego mi nie brakuje. Mam pracę, dzięki której mogę spełniać swoje marzenia.
Mam rodzinę. Mam piękną dziewczynę. Mam kolegów. Mam ... i właśnie tego nie mam. Czego właśnie nie mam ? Nie mam pewności... Pewności dzięki której będę wiedział, że i ja i Kinga i wszyscy jesteśmy bezpieczni. Bycie siatkarzem ma swoje plusy i minusy...
*Perspektywa Kingi*
-Cześć misiaku.- przywitał mnie głos Miśka.
-Hejka. Ty już ubrany ?
-Zaraz mamy śniadanie.
-Serio ?!
piątek, 21 sierpnia 2015
Przeprosiny :(
Chcę was bardzo przeprosić, że przez długi okres nic nie dodałam ponieważ byłam na obozie i nie miałam czasu, a obecnie korzystam z ostatnich chwil na wakacjach. Jeśli tylko będę miała pomysł, wenę i czas na pewno wrzucę baaaaaardzo długi rozdział. Jeszcze raz przepraszam :(
poniedziałek, 3 sierpnia 2015
Rozdział 6
Otworzyłem drzwi do łazienki i zobaczyłem Michała leżącego na podłodze. Zamarłem. Nie wiedziałem co mam zrobić. Szybko znalazłem telefon i zadzwoniłem ...
-Halo ! Bo mój kolega leży nie przytomny w łazience. Proszę szybko przyjechać to pilne. Adres to ul. Sportowa 27 Spała.
-Bartek gadasz ze swoim bratem.
-O kurde sory.- i się rozłączyłem.
Teraz wybrałem dobry numer, podałem wszystkie niezbędne informacje i pobiegłem po Kingę. Zapukałem do jej drzwi i mi otworzyła.
-Hej Bartek. Co cię do mnie sprowadza ?- spytała uśmiechnięta.
-No ciężko mi o tym mówić, ale proszę nie popadaj w paranoję.
-Co się stało ?
-Michał jest nie przytomny zadzwoniłem na pogotowie i czekam aż przyjadą. Proszę jedź ze mną. - powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę.
*Perspektywa Kingi*
Gdy weszłam do pokoju i zobaczyłam Miśka nie przytomnego... moje życie było na krawędzi...
Akurat weszli ratownicy i zabrali Michała. Ja spanikowana nie mogłam wydusić z siebie słowa a nawet oddechu. Chciałam spytać czy możemy jechać z nimi ale coś mnie blokowało. Na szczęście lub nieszczęście Bartek o to zapytał. Dzięki Bogu zgodzili się.
*Kilka minut poźniej w szpitalu*
Czekamy i czekamy. Żadnej informacji nam nie podadzą bo nie jesteśmy rodziną. Gdyby nie Bartek na 100 % zeszłabym na zawał. Ile można czekać ? Spytałam Bartka co się wogóle stało, ale nie wiedział. Nagle podszedł lekarz. Bałam się każdej kolejnej sekundy i słów które mi powie.
-Państwo to koledzy Michała Kubiaka ?-zapytał. Ja już wiedziałam, że wiadomość nie będzie dobra.
-Tak.-odezwał się szybko Bartek.
-Pan Michał obecnie jest pod śpiączką farmakologiczną. Nie wiadomo kiedy się wybudzi. Narazie jest w ciężkim stanie, ze względu na uderzenie głową najprawdopodobniej o podłogę w łazience. Jeśli państwo chcecie możecie wejść do Michała.
-Oczywiście że chcemy.
-To zapraszam za mną.
Poszlismy za facetem. Zobaczyłam Dzika. Leżał na łóżku. Weszłam do niego, usiadłam na łóżku obok niego i chwyciłam go za rękę.
-Michał. Zrób to dla nas.- szeptałam przez łzy.
Nagle otworzył oczy. Spojrzał na mnie i przytulił. Ledwo miał siłę. Uśmiechnęłam się radośnie i odwzajemniłam przytulasa.
-Dziękuje ci że tu jesteś.
-Michał... zawsze ci pomogę pamiętaj.
-Dziękuje.
-Muszę iść do lekarza. Zrobią ci wszystko i namówimy ich żeby cię wypuścili.
-Która jest godzina ?
-Nie wiem nie mam telefonu. Bartek ! Która godzina ?!
-EEEE czekaj... 22:57.
-Co ?! - zapytał Misiek.
-Chłopie ty wypoczywaj, a nie dziw się która godzina.
-Dobra to ja idę.
I poszłam. Wróciłam i lekarz (Dzięki Bogu :D) powiedział, że ze względu na Ligę Światową i to , że siatkarze muszą ćwiczyć go wypuści.
*Pół godziny później*
Michał ledwo doszedł do ośrodka z samochodu. Niestety czekała nas bardzo nie miła niespodzianka...
-Gdzie wy do jasnej cholery byliście ?! Wiecie która jest godzina ?! 23:42 !
-To moja wina. Przepraszam.- powiedział Bartek- to ja nie zostawiłem żadnej wiadomości.
-Jakiej wiadomości ?!
-Ja to wytłumaczę. Wy idźcie.- wtrącił się Dziku.
Poszłam do swojego pokoju i leżałam bezczynnie na łóżku. Czekałam aż wróci Misiek. Tak czekałam i czekałam że usnęłam.
Witam z krótką 6 ale myślę że choć trochę się spodoba :D
Staram się teraz nadrobić ponieważ w sobotę jadę na obóz i nie będę mieć czasu :( Pozdrawiam i pamiętajcie !
KOMENTUJECIE = MOTYWUJECIE :D <3
BUZIAKI :* ^^
niedziela, 2 sierpnia 2015
Rozdział 5
*Z perspektywy Kingi*
Miesiąc później.
Już jesteśmy w Spale miesiąc. Tak szybko to zleciało. Bardzo zaprzyjaźniłam się z chłopakami. Zaraz jest trening i Pit jest podekscytowany, że nareszcie będzie mógł trenować jak reszta grupy. Ja tęsknię za Martyną. Bardzo mi jej brakuje. Wieczorami płaczę. Patrząc na chłopaków, oni wszyscy się tolerują, kolegują się ze sobą. A ja nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela. Dopóki nie spotkałam jej: Martyny. Zawsze jak o tym wszystkim myślę chce mi się płakać. Łzy jedna za drugą spływają mi po policzku. Nie daje sobie z tym rady.
Puk puk ! usłyszałam i wszedł Michał. I co ja mu powiem ? Musiał przyjść teraz.
-Kinga ...
-...- nie mam siły nic powiedzieć.
-co się stało ?
-no wiesz tak mi głupio o tym gadać.
-Ale ze mną możesz rozmawiać o wszystkim. Śmiało mów.
Noi zaczęłam opowiadać. Oczywiście musiałam się rozkleić. Misiek siedział ze mną i wyżalałam mu się i jednocześnie opowiadałam mu trudy mojego dzieciństwa. Nagle ktoś wparował do pokoju...
-Michał czemu ty tu jesteś ?! Trening trwa, a ciebie nie ma i nie ma. Będziesz miał przerombane jak tam już nie zejdziesz.
-O kurde zapomniałem ! W dupę ile problemów będę miał. Dzięki że po mnie przyszedłeś Fabian.
-Trener mnie przysłał. Ja już idę. Narazie.
-To wszystko przeze mnie. Wyjadę stąd. Tylko kłopot wam robię.-powiedziałam.
-Tylko spróbuj wyjechać. Na trening idziesz ze mną.
-No dobrze...
Poszliśmy na trening.Trener dał Miśkowi karę pod względem takim, że jutro musi wstać o 5:00 i przyjść na salę zrobić 100 pompek i 200 przysiadów. MASAKRA. Chłopaki trenują a ja znowu siedzę na krzesełku sędziowskim i oglądam. Nagle dostałam od któregoś z chłopaków piłką i wypadł mi z ręki telefon. Zeszłam na dół i moje nowiutkie cudeńko całe potrzaskane i do tego nie działa.
-Który to ?-spytałam zdenerwowana.
- To ja przepraszam.
-Dobra Bartek to nie Twoja wina. Idę do pokoju trenerze.
-Dobrze Kinga.- krzyknął trener.
Poszłam do pokoju i zaczęłam oglądać telefony na internecie. Znalazłam ten odpowiedni.
Zamówiłam na stronce. Tylko problem w tym jaki tu jest adres. Zeszłam więc na dół na recepcję i wzięłam karteczkę z adresem, numerem telefonu itp. Wróciłam do mojego pokoiku i potwierdziłam zamówienie oraz dokupiłam obudowę.
I teraz dwa dni bez telefonu. Normalnie maskara. Usłyszałam krzyki na korytarzu. Wyjrzałam przez drzwi i zobaczyłam Michała bijącego się z jakimś dużym facetem. Wyleciałam z pokoju żeby oddzielić ich i zabrać Michała stamtąd, bo jak znam jego charakter ta bójka skończy się na policji. Podleciałam tam, ale oddzieliłam ich ledwo i Misiek był tak wkurzony, że uderzył mnie w twarz.
-Co ty robisz ? - spytałam przez łzy- Nie chce cię teraz widzieć.
*Z perspektywy Michała*
-Ale ja ci to wytłumaczę ! Czekaj !- i pobiegła.
No to teraz moje życie się posypało. Podeszłam do niej. Pukałem w drzwi i nic. Nacisnąłem klamkę, zamknięte. Poszedłem do pokoju. Wkurzony na siebie usiadłem na łóżku i co dziwne zacząłem płakać. Byłem wkurzony na siebie. Jak mogłem być takim idiotą ?! No nic teraz muszę to naprawić tylko jak ?!
-Wchodźcie chło...- Bartek nie skończył gdyż zobaczył mnie załamanego.- Michał ty płaczesz ?
-Tak nie widać ?
-Dobra to my idziemy. - powiedzieli siatkarze.
-Idźcie chłopaki.- powiedziałem.
-Misiek co się stało ?
-Kingaa...
-Co Kinga ?!
I opowiedziałem mu. Powiedział, że oszalałem.
-No wiem, że jestem idiotą. Nie musisz mi mówić.
-Kumplu idę do niej. Zobaczę co z nią.
*Z perspektywy Kingi*
Jak ja się zachowałam ? Przecież to moja wina. On był zdenerwowany, a ja go nawet nie wysłuchałam. Pójdę do niego. I wyszłam ale otwierając drzwi natknęłam się na Bartka Kurka. Rzuciłam krótkie "cześć' i poszłam dalej. Ale on złapał mnie za rękę i powiedział:
-Kinga wiem co się stało. Michał jest załamany tak jak ty o ile nie bardziej. Zmroziłaś ten policzek ?
-Nie nie chciałam się nikomu pokazywać w takim stanie.
-Chodź ze mną.
-no dobra.
Poszłam za nim. Nie wiedziałam gdzie on idzie. Ale zapukał do jakiś drzwi i weszliśmy do gabinetu doktora. Nie wiem po co ! Przecież wszystko jest okej.
-Dzień dobry doktorze.
-Witaj Bartek. Coś się stało ?
Po tym pytaniu Bartek zaczął opowiadać co się stało. Doktor przyłożył mi lód i musiałam tak siedzieć 5 minut po czym wyszliśmy i poszliśmy do ich pokoju. Bartek wszedł i powiedział cicho:
-Michał...
-Czego chcesz ?!- krzyknął wkurzony.
Bez chwili zastanowienia rzuciłam się na Michała i wyszeptałam mu do ucha : Przepraszam. Zaczęła mi spływać łza po policzku. On przytulił mnie.
-Czy ja dobrze słyszę ? Ty wybaczasz mi moją głupotę bez żadnych wyjaśnień ?
-Tak.- łzy leciały mi bez opamiętania.
-Nie powinnaś...
-Powinnam.
-No nie wiem.
-ale ja wiem.
Nagle ktoś zapukał...
*Perspektywa Michała*
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Monikę.
-Idź stąd i tak nikt cię nie wysłucha.
-Jakie przywitanie.- pocałowała mnie.
-Spadaj stąd albo zobaczysz !
-No co mi zrobisz ?!
Wkurzyłem się i zamknąłem jej drzwi przed nosem, a potem na klucz.
-Kinga ja chcę ci wytłumaczyć to co dzisiaj się stało.
-Nie musisz.
-Muszę bo źle się z tym czuje i chcę abyś to wiedziała na przyszłość.
-Dobrze.
-Bo ja jak wracałem z treningu zobaczyłem gościa z aparatem w ręku. Zerknąłem przechodząc i zobaczyłem, tam moje zdjęcia z Moniką sprzed kilku lat. Poszedłem dalej nie wiedząc co on chce zrobić. Nagle stanął przed twoim pokojem i już chciał zapukać gdy ja rzuciłem się na niego, żebyś nigdy nie oglądała tych zdjęć. Więc jeśli kiedykolwiek ktoś przyjdzie do ciebie z takimi zdjęciami to one są stare. Nie wierz nikomu. Okej ?
-Dobrze.A która jest godzina bo wiesz nie mam telefonu.
-22:13.
-To ja już idę. Papa
-Paaa...
Wyszła zostałem sam w pokoju. Poszedłem do łazienki się umyć.
*Perspektywa Bartka*
-Dobra chłopaki idę do pokoju bo jutro trening. Narazie.
-Narazie.
Wyszedłem z pokoju Fabiana i Pita oraz przeszedłem cały korytarz i w końcu wszedłem do mojego pokoju. Słyszałem lejącą się wodę z łazienki. Zobaczyłem że pod drzwiami przecieka woda. Otworzyłem drzwi do łazienki i zobaczyłem ...
TAK WIEM JESTEM ZŁA KOŃCZĘ W TAKIM MOMENCIE.
ROZDZIAŁ SMUTNY BO JA JESTEM SMUTNA :( NIE MAM HUMORU, ALE JEST WENA :) KOLEJNY ROZDZIAŁ JUTRO.
KOMENTUJCIE !!! PROSZĘ !!! TO BARDZO MOTYWUJE. :D