*Perspektywa Michała*
Nie wiedziałem co mam zrobić więc uznałem że szybko wrócimy do ośrodka. Wsiedliśmy z Bartkiem i Fabianem do auta i ruszyliśmy w stronę "domu". Na miejscu wysiedliśmy z samochodu i ostrożnie ze względu że Kinga usunęła zaniosłem ją do pokoju. Położyłem ją na łóżku i leżałem obok niej myśląc co jeszcze może się wydarzyć. Po jakiś 40 minutach do pokoju wszedł Pit który usiadł koło mnie.
-Michał wiem co teraz czujesz i chciałbym Ci jako przyjaciel pomóc. Zawsze z wszystkim możesz do mnie przyjść pamiętaj.
-dzięki Pit. Uwielbiam cię. Ale co ja mam teraz zrobić? !
-pamiętasz jak poznałeś Kingę i mi mówiłeś że jak Ci się uda z nią to jej się oświadczysz i razem zamieszkacie ?
-no pamiętam.
-to mógłbyś to zrobić ! Dzisiaj jak się obudzi. Co Ty na to ?
-Nie wiem czy jestem na to gotowy. Pit za szybko.
-Nie kochasz jej ?!
-Kocham ale ona traktuje mnie jak przyjaciela a nie jak ...
Nie skończyłem bo zobaczyłem że Kinga się obudziła.
- Cześć Misiek. Co tu się działo?
-Nic. Zostawiam cię na chwilę z Pitem a ja muszę coś załatwić.Pa kochanie.
-Papa dziubeczku.- powiedziała i pocałowała mnie.
-Papa.-odparłem i wyszedłem.
Szedłem przez miasto i szukałem jubilera. Tak chodziłem po mieście aż w końcu znalazłem.
-Dzień dobry. W czymś pomóc? -przywitał mnie głos blondynki.
- Dzień dobry. Szukam pierścionka zareczynowego dla dziewczyny.
-Dobrze a jakaś konkretna cena ?
-Obojętna.
- Dobrze to zaraz coś znajdziemy.
I blondyna schowała się za blatem i po chwili wychyliła się zza szafki i podała mi małe pudełeczko.
- To się na pewno spodoba. Złoty Pierścionek z diamentem. Cena 450 złotych.
- Wezmę go. Dziękuję bardzo.- podziekowałem, zapłaciłem i wyszedłem.
Wracałem do domu i spotkałem Kingę jak szła z Pitem z lodami. Szybko schowane pierścionek do kieszeni kurtki i podbiegłem do nich.
- Cześć! I jak tam ? Moge zabrać Cię misiu ?
-Oczywiście, a gdzie ?
-Tego Ci nie mogę powiedzieć. Chodź. Dzięki Pit. - pusciłem mu oczko.
I za ręce szliśmy spacerkiem w miejsce w którym byłem zawsze gdy coś było nie tak gdy byłem smutny. Po 30 minutach byliśmy nad jeziorem z zachodem słońca. Podeszliśmy na most i spędziliśmy tam kilka minut przytulając się do siebie.Po chwili staliśmy obok siebie.
- Kinia zamknij oczy.
-Po co ?
- Ufasz mi ?
-Tak.
-To zamknij.
Zamknęła oczy a ja wziąłem pudełeczko z kieszeni i uklęknąłem przed nią.
- Możesz otworzyć.
Otworzyła oczy i popatrzyła na mnie.
-Kinga. Czy chcesz zostać moją żoną ?-Łzy stanęły mi i Kindze w oczach.
-Tak !- krzyknęła i rzuciła mi się w ramiona.-Kocham Cię
- Ja Ciebie też. Wracajmy już.
-No dobrze.
Po godzinie byliśmy z powrotem w pokoju.
Padłem zmęczony na łóżko a jutro mecz z Iranem...
***
Siemanko jestem z 8 ;D mam nadzieję że się podoba ale wydaje mi się że nikt nie czyta. :( więc
3 KOMENTARZE ---> KOLEJNY ROZDZIAŁ.
Wszystko zależy od was.
Pozdrawiam
KINIA ♡♡♡